Producenci elektronarzędzi wymyślili już wszystko, co można było wymyślić. Zasilanie akumulatorowe w dużych elektronarzędziach, wydajne ogniwa i sprytne systemy akcesoriów, etc. Tak mi się wydawało. Ponieważ wkrętak akumulatorowy marki Black&Decker wyznacza nowy kierunek pracy i ergonomii. Czegoś takiego nie było wcześniej - wkrętak sterowany ruchem dłoni: GyroDriver od Black&Decker.
Zasady ergonomii przyświecały chyba wszystkim producentom elektronarzędzi - miękkie okładziny rękojeści, które miały poprawiać komfort pracy, wymienne uchwyty do wierteł i wygodne przełączniki kierunku obrotów. Do tego zaczepy do paska, lekkie i wydajne akumulatory. A co, gdyby narzędzie samo wiedziało, kiedy ma wkręcać, a kiedy wykręcać śrubę? No i gdyby jeszcze wiedziało w jaką siłą to zrobić... Fantastyka naukowa? Nie!
Znany wielu z Was producent narzędzi, Stanley Black&Decker, pokazał niedawno, że do pracy narzędziem można podejść w zupełnie nieznany dotychczas sposób. Zamiast montować we wkrętarce przełącznik kierunku obrotów, postanowił wyposażyć wkrętarkę w układ, który wykrywa wychylenie narzędzia i na tej podstawie dobiera kierunek i ilość obrotów.
Mały i sprytny - czegoś takiego wcześniej nie było: wkrętak sterowany ruchem dłoni. |
Zasada działania GyroDrivera jest banalnie prosta. Wystarczy przyłożyć końcówkę bita do śruby, a następnie przechylić go w jedną stronę. Jest to na tyle intuicyjne, że nie musimy się już zastanawiać, kiedy wkrętarka jest ustawiona w tryb wkręcania, a kiedy wykręcania. Dodatkowo, kąt wychylenia urządzenia wpływa na prędkość obrotową wrzeciona - ima bardziej je przekręcamy, tym większe obroty osiąga wrzeciono.
Wystarczy jeden włącznik, który obsługujemy wnętrzem dłoni - trochę jak nasi praprzodkowie, używając pierwszych narzędzi do łupania. |
Do czego nadaje się najmłodsze dziecko Black&Deckera? Jest to mały wkrętak akumulatorowy, którym nie zmontujemy wprawdzie ogrodowej altany, ale wykonamy szereg drobnych prac w domu - przykręcimy luźne uchwyty kuchennych szafek, otworzymy obudowę komputera, zamontujemy nową obudowę gniazdka sieciowego, a także skręcimy kupione w paczkach, gotowe meble.
Jesteście ciekawi jak to cudo działa w praktyce? Zerknijcie na film:
GyroDriver to dość mały i lekki wkrętak. Producent wyposażył do gniazdko do ładowania w rękojeści, dzięki czemu możemy pracować nim także podpięci go gniazdka sieciowego. Narzędzie wazy nieco ponad 300 gramów.
Lekki - waży nieco więcej, niż paczka kawy. |
W rękojeści znajdziemy gniazdko do podłączenie ładowarki. Dzięki temu, nawet jeśli w akumulatorze zabraknie nam energii, praca będzie nadal możliwa. |
GyroDriver dostępny jest w zestawie z dziesięcioma końcówkami i ładowarką.
Zestaw akcesoriów i ładowarka, czyli wszystko, czego potrzeba, aby zacząć pracę. |
Ocena Pana Fleksa:
Zalety:
- niewielka waga
- rewolucyjny system zmiany kierunku obrotów i prędkości
- uniwersalny
- akcesoria w zestawie
- spora pojemność akumulatora - 1,3Ah
- brak sygnalizacji naładowania
Black&Decker GyroDriver BDCS36G posiada rewolucyjne i bardzo wygodne w codziennym użytkowaniu rozwiązania. Jest stosunkowo silny, bardzo ergonomiczny i łatwy w użyciu. Zasilanie Li-Ion sprawia, że możemy pracować nim nawet po dłuższej przerwie, bez konieczności doładowywania. Pomimo niewielkiego momentu obrotowego znakomicie sprawdzi się w wielu domowych pracach. Jestem oczarowany! ;-)
Poniżej garść danych technicznych ze strony producenta:
Napięcie zasilania | 3,6 V | |
Typ akumulatora | Li-Ion, 1,3 Ah | |
Maks. moment obr. | 3 Nm | |
Obroty w lewo | Tak | |
Blokada wrzeciona | Tak | |
Prędkość | Zmienna | |
Prędkość bez obciążenia | 0-180 obr./min |
Z tą intuicyjnością to nie tak łatwo na początku. Parę miesięcy temu znalazłem go w markecie i dłuższą chwilę mi zajęło skumanie kiedy to to zaczyna się kręcić :)
OdpowiedzUsuńBo się przyzwyczaiłeś do normalnych narzędzi. Tutaj jest intuicyjnie, podobnie jak w normalnym wkrętaku - jak chcesz coś wkręcić, to tak mniej więcej czujesz, co trzeba zrobić ;-)
OdpowiedzUsuńSprytne :D (mówiąc to, zaczął Więcek kombinować, jak dorobić taki bajer do swojej wkrętarki;)
OdpowiedzUsuńDość prosto. Włącznik ustawia pozycję "zerową", jednoosiowy żyroskop rejestruje obrót, uC ocenia wartość obrotu i odpowiednio steruje silnikiem.
OdpowiedzUsuńCiekaw jestem jak to w praktyce wygląda. W końcu używając takich narzędzi bardzo często wykonuje się ruchy ręką dostosowując pozycję do komfortu czy odwrotnie. A tu nagle ten ruch ma znaczenie.
OdpowiedzUsuńNo i trzeba będzie przykładać narzędzie nie w wygodnej pozycji a lekko przechylonej, żeby później przechylając zainicjować działanie i dopiero wejść w wygodną pozycję trzymania.
Można gdybać. Chętnie bym to w łapska wziął ;)
Żyroskop bada odchylenie od osi, więc pozycja pracy nie ma tu większego znaczenia ;-)
OdpowiedzUsuńNo własnie o bezkarne kręcenie ręką w osi :) Mi się zdarza a tu już bym nie mógł. Dowiem się czy to problem wydumany czy rzeczywisty jak kiedyś sprawdzę narzędzie ;)
OdpowiedzUsuńProblemem nie jest zrobienie tego, bo to prosta sprawa. Problemem będzie upchanie całości w obudowie wkrętarki (łącznie z zasilaniem dla µC:)
OdpowiedzUsuńnie oszukujmy się to tylko bleck , gdyby to opatentował bosch itp. zarobił by dużo więcej
OdpowiedzUsuńA to jeszcze mniejszy problem niż powyższy. Upchanie to kwestia obudowy. Zasilanie? Stabilizator liniowy (wersja basic) albo przetwornica (wersja pr0).
OdpowiedzUsuńTu "najtrudniejsze" to ergonomiczna obudowa dopasowana do pomysłu. Reszta do zrobienia w domowych warunkach :)
Ja nie mówię o dokręcaniu do wkrętarki dodatkowej obudowy. Ja mówię o upchnięciu tego w środku :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie to jest to czego obawiam się w drugą stronę :-) - że w niedalekiej już przyszłości będziemy tak otoczeni różnymi podobnymi urządzeniami nafaszerowanymi zmyślną elektroniką, z intuicyjnymi interfejsami, że ludzie zapomną, co to jest zwykły śrubokręt i jak się go obsługuje :-) Podobnie jak współczesne dzieci zarzucane są rozmaitymi tabletami, aż zapominają o zwykłych papierowych kolorowankach i klockach do zabawy.
OdpowiedzUsuńjednorazowka dla dzieci, jesli nie ma wymiennego akku to wiadomo, ze padnie za rok, a za nowy albo serwis zaplacimy tyle co za caly wkretak.
OdpowiedzUsuńJakub, Ty tylko o pieniądzach... ;-)
OdpowiedzUsuńSkąd ta pewność, że padnie? Masz doświadczenia z kolejnym już narzędziem, które opisuje? Akumulatora też nie da się samodzielnie wymienić w tabletach, czy znaczy, że są dla dzieci?
OdpowiedzUsuńTomku, ale katastroficzne wizje snujesz ;-) Gdyby nie te urządzenia nafaszerowane elektroniką, to nadal pisalibyśmy na Telegazecie, na stronie "Zajączka", a listy wysyłalibyśmy dyliżansem ;-) Nie jest chyba tak źle, aczkolwiek mam wrażenie, że złapałem ogólny sens tych obaw ;-) Staram się na blogu pisać także o tych starych, ręcznych narzędziach, więc mam nadzieję, że mimo wszystko znajdziesz coś dla siebie ;-)
OdpowiedzUsuńnie , na litość Boską nie ! :)
OdpowiedzUsuńFajna wkrętarka fajna funkcja ale nie dałbym tyle za nią :)
OdpowiedzUsuńTo cudo o którym pisze autor przegrywa z kretesem z chinskimi odpowiednikami .. Cenowo porażka jakościowo wątpliwosci . POza tym by dokonac recenzji produktu nie wystarczy miec go kilka dni , tylko kilka lat ..
OdpowiedzUsuń