Dobrze jest mieć świadomość, że kiedyś tworzeniem mebli zajmowali się ludzie, którzy w swoją pracę wkładali masę czasu i serca. Były to meble proste, ale także niesamowicie wyrafinowane i bogate. Zapewne wciąż jeszcze, na wielu strychach i w niejednej piwnicy stoją osamotnione komody i barki, które lata świetności mają już za sobą. Czy taki strudzony mebel da się uratować? Czy można przywrócić mu dawny blask i ofiarować kilkanaście kolejnych lat życia? No i najważniejsze - czy można to zrobić w domu, bez specjalistycznych narzędzi i preparatów?
Krzysztof, czyli autor dzisiejszego artykuły zajmuje się na co dzień bardzo skomplikowanymi zagadnieniami związanymi z fizyką jądrową. Sam o sobie mówi, że jest stolarzem - amatorem z południa Polski, dla którego praca z drewnem jest czymś w rodzaju "ładowania akumulatorów". Swoją pasję realizuje w niewielkim garażu, w którym oprócz elektronarzędzi nie brak też tradycyjnych narzędzi ręcznych takich jak strugi czy dłuta.
Używając podstępu Pan Fleks wykradł z sejfu materiał o renowacji mebla, więc gdyby okazało się, że kolejny wpis nie ukazuje się przez tydzień - nie szukajcie go. Fizycy jądrowi mają swoje sposoby na ludzi ;-) Pora jednak oddać głos Krzysztofowi. Życzę miłej lektury! ;-)
Tematyka renowacji starych drewnianych mebli jest bardzo szeroka i omówienie jej w tak krótkim artykule nie jest możliwe. Istnieje wiele sposobów wykonania poszczególnych etapów renowacji, które zależą od różnych czynników. Przykładowo, zdejmowanie starej powłoki można wykonać poprzez szlifowanie, a także metodami termicznymi oraz chemicznymi. Nie każdą z tych metod można wszędzie zastosować, zależy to przede wszystkim od rodzaju mebla, stanu jego zachowania, czy też od umiejętności osoby wykonującej naprawę. W dalszej części tego tekstu zagadnienia takie jak dobór wypełniacza do szpachlowania czy pozbycie się owadów omówiono dość pobieżnie, gdyż każdy z tych tematów wymagałby osobnego, dużego artykułu. Również nie wszystkie stosowane techniki są zgodne ze „sztuką odnawiania mebli” – czasem z powodu braku narzędzi, czasem też umiejętności. Ponadto, odnawiany mebel trudno nazwać antykiem – ma „tylko” 70 lat. Dlatego nie należy traktować tego artykułu jako przewodnika, a raczej jako opis jednego ze sposobów wykonania tego typu prac.
Kilka słów o rekwizytach. Komoda została wykonana w 1942 r., zbudowana jest z drewna sosnowego. Przed renowacją komoda była w dość kiepskim stanie – w znacznej części była zniszczona przez owady (widoczne bardzo liczne otwory wylotowe).
Drewniana komoda – stan przed renowacją |
Niektóre elementy wskutek ich działania, oraz pod wpływem wilgoci, niemalże kruszyły się w rękach
Drewniana komoda – stan przed renowacją |
Drewniana komoda – stan przed renowacją. Na blacie widoczne liczne rysy, wgniecenia oraz otwory po owadach. |
Na szczęście stolarz wykonujący komodę użył dość grubego drewna – najcieńsze elementy konstrukcyjne mają ok. 1 cm grubości (tylna ściana), najgrubsze – prawie 3cm (blat). Dzięki temu, pomimo znacznego zniszczenia przez owady, pozostało wystarczająco dużo zdrowego drewna, aby komoda mogła być skutecznie odrestaurowana.
Pierwszy krok to demontaż okuć. Należy zachować ostrożność, aby nie uszkodzić ani metalowych części, ani drewnianych powierzchni wokół nich. Wyciągając gwoździe przy pomocy młotka stolarskiego należy koniecznie podłożyć kawałek cienkiej sklejki pomiędzy młotek a powierzchnię mebla, aby nie spowodować wgniecenia. Często zdarza się, że gwoździe w trakcie wyciągania pękają, co znacznie komplikuje sprawę. Zdemontowane okucia i zamki należały następnie wyczyścić, przy czym najwygodniejsze są tutaj metody chemiczne. Istnieją komercyjnie dostępne środki zarówno do odrdzewiania przedmiotów stalowych, jak i do czyszczenia miedzi i jej stopów. Ważne jest, aby po takim wyczyszczeniu przedmioty bardzo dokładnie wypłukać (skuteczne jest płukanie najpierw w zimnej, a potem w gorącej wodzie), a następnie dokładnie wysuszyć, choćby w ciepłym piekarniku.
Szpachlowanie szuflad |
Zamki po wysuszeniu delikatnie pokryto smarem silikonowym w aerozolu. Kolejny krok to pozbycie się owadów, które mogą być obecne w drewnie (szczególnie, jeśli widoczne są otwory wylotowe). Bardzo prostą metodą jest metoda termiczna – drewniany przedmiot wystarczy umieścić na kilka godzin w temperaturze ok. 60˚C, np. w piekarniku. Niestety, mało jest takich mebli, które zmieszczą się do piekarnika, dlatego ta metoda, choć prosta i bardzo skuteczna, rzadko ma zastosowanie. Skutecznym, choć dość żmudnym sposobem, jest wstrzykiwanie środka owadobójczego do otworów wylotowych. Takim preparatem może być np. denaturat czy terpentyna, choć istnieją też komercyjnie dostępne środki, być może bardziej skuteczne, lub wymagające mniej pracy. W przypadku omawianej komody zastosowano denaturat, wstrzykiwany do otworów za pomocą strzykawki i igły. Po tej operacji warto umieścić przedmiot w worku foliowym i pozostawić tak na kilka dni.
Jedno z narzędzi wykorzystywanych w trakcie prac - szlifierka taśmowa. |
oraz efekty jej pracy |
Następny etap to zdjęcie starej powłoki – w tym przypadku politury – i uzupełnienie ubytków. Duże ubytki uzupełniono wklejkami z drewna, a resztę zaszpachlowano. Okazuje się, że nie istnieje taki wypełniacz, który byłby niewidoczny po wykończeniu mebla (no chyba, że farbą kryjącą). Możliwości jest kilka – od szpachli kupionej w sklepie, aż po kit wykonany z pyłu drzewnego i kleju. Jednak nawet jeśli uda się dobrać idealnie kolor wypełniacza do koloru drewna (co jest zadaniem niemalże niemożliwym), to przy lakierowaniu/bejcowaniu okaże się, że szpachla inaczej wchłania barwnik niż drewno, w efekcie miejsca szpachlowane będą widoczne. Mając świadomość, że szpachla i tak będzie na końcu widoczna, zastosowano masę akrylową w kolorze ciemnej sosny. Jedna z zasad dotyczących konserwacji mówi o tym, aby w miarę możliwości zachować oryginalny materiał mebla. Po oględzinach komody okazało się, że jedna z jej nóg ledwo trzyma się w jednym kawałku, a pozostałe są w tylko trochę lepszym stanie. Dlatego zdecydowano się mimo wszystko na wykonanie nowych nóg (wykorzystano do tego celu drewno sosnowe ze starego łóżka – mającego ok. 20 lat), jednak stare nogi z komody nie zmarnowały się zupełnie. Wykorzystano je na małe „wklejki” do uzupełniania ubytków w komodzie – z pewnością nie pozostaną niezauważone, ale przynajmniej materiał będzie oryginalny.
Jedna z nowych nóg komody oraz fragment starej |
Wewnętrzne powierzchnie mebla (wnętrza szuflad) oraz tylna ściana nie były niczym pokryte, więc szpachlowano je od razu. Powierzchnie politurowane najpierw należało przeszlifować. Najbardziej wydajnym elektronarzędziem do szlifowania drewna wydaje się być szlifierka taśmowa, okazuje się jednak, że działa ona dobrze tylko przy zupełnie płaskich powierzchniach. Gdy mamy do czynienia z powierzchniami lekko pofalowanymi (a takie były niemal wszystkie powierzchnie opisywanej komody ), szlifowane są tylko „pagórki”, a zagłębienia pozostają nienaruszone. Dodatkowo, szlifierką taśmową nie zawsze można dojść do końca płaszczyzny, co widać na jednym ze zdjęć. Natomiast szlifierka mimośrodowa umożliwia szlifowanie drobnych nierówności, przez lekkie przechylanie narzędzia.
Koniec części pierwszej
Część II dostępna jest tutaj: http://panfleks.blogspot.com/2012/11/jak-odnowic-komode-cz-22.html
Foliowy worek :) To jest to! Przy okazji: TIKKURILA ma fajne szpachle do drewna. Ciekaw jestem czy Pan Fleks zdobędzie się na odwagę i położy prawdziwą politurę szelakową :)
OdpowiedzUsuńPermetryna i cypermetryna - to substancje używane do unieszkodliwiania robactwa. W sklepach z chemią dla rolnictwa można je kupić w małych opakowaniach,w postaci proszku do sporządzenia roztworu wodnego, za grosze. Używana jest do oprysków głównie przeciw muchom, w stajniach i oborach. Zabija robale na śmierć, te w drewnie również.
OdpowiedzUsuńanonimowany panwu
Czy jest jakiś sposób żeby skutecznie i nie niszcząc mebla usunąć np. zawiasy do drzwiczek?
OdpowiedzUsuńKarolina
Komoda przed renowacją nie wyglądała za ciekawie, więc tym bardziej szacunek za to co stworzyliście.
OdpowiedzUsuń