- Dosyć tego!- wykrzyknęła Pani Fleksowa, widząc w salonie kolejną walizkę z narzędziami. - Nasza chata wygląda jak dziupla jakiejś eki na Chwaliszewie, a ty, Fleks, może zostałeś jakimś ejbrem? - krzyczała oburzona. Wszystko przez nowy nabytek Pana Fleksa. Tak fajny, że warto dla niego dać sobie nałuzgać - pomyślał Pan Fleks, zabierając się za oglądanie nowej zdobyczy.
Młotki udarowe są niezastąpione w pracach, gdzie mamy do czynienia z twardymi materiałami. Pan Fleks uważa, że takie narzędzie powinien odbierać każdy mieszkaniec nowego M w bloku z wielkiej płyty. Albo najlepiej otrzymywać w prezencie od banku, przy podpisywaniu umowy o kredyt hipoteczny.
Na rynku mamy bardzo szeroki wybór wiertarek z udarem elektropneumatycznym. Podstawowa różnica pomiędzy wspomnianymi, a klasycznymi wiertarkami udarowymi (ich ceny rozpoczynają się od kilkudziesięciu złotych) to rodzaj udaru. W tych "zwyczajnych" jest to udar mechaniczny, w młotkach - elektropneumatyczny. Nie zagłębiając się w szczegóły warto wspomnieć, że młotki nie wymagają w trakcie pracy naciskania na nie, ponieważ wytworzony przez tłok ruch posuwisto zwrotny ma taką siłę, że wiertarka pracuje "napędzana" własną wagą.
Przez długi czas obiekt westchnień Pana Fleksa, od niedawna - mieszkaniec skrzynki narzędziowej. |
Czym różni się młotek Milwaukee od pozostałych narzędzi tego typu? Chodzi tutaj przede wszystkim o stosunek wielkości do energii udaru. Klasyczne młotki są dość duże, a moc udaru (podawana przez producentów w dżulach (J) wynosi od kilku do kilkunastu dżuli. Narzędzie Milwaukee jest pod tym względem mistrzem. Przy wadze niespełna dwóch kilogramów, mamy do dyspozycji energię na poziomie 1,7J. Jeśli weźmiecie pod uwagę fakt, że młotek jest niewiele większy od klasycznej wkrętarki akumulatorowej, będziecie doskonale wiedzieli o czym mowa.
Tryb pracy: wiercenie i wiercenie z udarem... |
...system AVS, minimalizujący wibrację na uchwycie narzędzia... |
...oraz możliwość zmiany kierunku pracy czynią z malucha Milwaukee wyjątkowo wszechstronne narzędzie. |
Młotek posiada silnik zamontowany w tzw. układzie L - oznacza to, że wiertło napędzane jest przez przekładnię, a samo narzędzie jest dużo bardziej wygodne podczas pracy nad głową. Lepsze wyważenie i rozkład mas powodują, że montując coś nad naszą głową, możemy pracować dłużej, bez zauważalnego zmęczenia. Pomimo rozmiarów PLH20 wyposażono w kilka sprytnych patentów - niektóre z nich docenią zawodowcy (np. blok z odlewu, który polepsza odprowadzanie ciepła), inne zwykli majsterkowicze. Mam tu na myśli chociażby sposób mocowania głębokościomierza - w PLH20 mamy zatrzask, więc głębokość otworu ustalimy bez użycia narzędzi.
Podobne rozwiązane znajdziemy także u innych producentów: zatrzask mocujący głębokościomierz to bardzo wygodne rozwiązanie. |
Co można powiedzieć o komforcie pracy tym młotkiem? Jakie są różnice w stosunku do klasycznych wiertarek z udarem elektropneumatycznym? Po pierwsze wspomniana waga - młotek jest lekki i mały. Praca nim to prawdziwa przyjemność. Długość kabla sieciowego pozwala nam operować w sporej odległości od gniazdka. Możliwość pracy bez udaru sprawia, że możemy zastosować malucha Milwaukee do prac w drewnie i metalu.
Dane techniczne:
- Liczba obrotów 0-2700 obr./min
- Liczba udarów 0-4400 uderzeń/min
- Masa 1,90 kg
- Max. energia udaru 1,70 J
- Moc 620,00 W
- Regulacja obrotów Tak
- Długość 266 mm
- Szerokość 76 mm
- Wysokość 207 mm
- Max zdolność wiercenia:
- - w betonie 20 mm
- - w stali 13 mm
- - w drewnie 30 mm
Gdyby Pan Fleks testował to narzędzie na zlecenie producenta, miałby poważne obawy, czy od tych achów i ochów nie uznacie go za wstrętnego marketingowca. Ponieważ pochodzi ono ze stajni Pana Fleksa, achy będą - mam nadzieję - uzasadnione. W swoim warsztacie Pan Fleks ma kilka narzędzi, bez których życie byłoby smutne. Czas oznajmić zatem, że Milwaukee PLH20 dołącza do tego zacnego grona. Czego i Wam, drodzy Czytelnicy, serdecznie życzę ;-)
Ocena Pana Fleksa:
Gratuluję następnego konika do stajni Pana Flexa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tomekz
Tyle, że Bosch PBH 2100 RE + walizka 399PLN - siła udaru 1,5J, waga 2,2kg, a ten ponad 700PLN. Chociaż zabawka fajna.
OdpowiedzUsuńPodstawowy błąd w tym porównaniu polega na tym, że mówimy o dwóch różnych półkach narzędzi: zielony Bosch - majsterkowicze, Milwaukee to profesjonalny sprzęt to ciężkich prac. Zielonym możesz nawet wkręcać śruby, o czym producent informuje na stronie, co świadczy o tym, że to nie jest poważny sprzęt, ale uniwersalka. Kolejne rzeczy: Bosch - 12 miesięcy gwarancji, Milwaukee - 36 miesięcy. B: 550W, M: 620W. PBH2100 RE ma klasyczny układ silnika, Milwaukee - pionowy. To są dwie różne filozofie tworzenia i projektowania narzędzi i jakbyśmy się nie spinali, nie pomalujemy;-) Poszukaj w wolnej chwili konkurencyjnego młotka innej firmy, o podobnej klasie. Wówczas będziemy mogli podyskutować ;-)
OdpowiedzUsuńNie ma o czym - sądziłem że to blog dla majsterkowiczów. Czy warto kupować piłę formatową żeby zrobić szafkę na buty? Ja nie widzę sensu kupowania tego młotka w celach innych niż zarobkowe. Ale może kiedyś... gdy np. wpadnę na pomysł, żeby z chałupy zrobić ser szwajcarski.
UsuńDrogi Czytelniku, dlaczego się boczysz? ;-)
UsuńOwszem, jest to blog dla majsterkowiczów, ale czy to znaczy, że mają tu być głównie informacje o narzędziach z marketów? Ja sam "przerobiłem" chyba z 8 różnych wkrętarek, zanim wybrałem tę właściwą. Model za 150 PLN są fajne, bo są tanie. Z młotkami podobnie - mój pierwszy to Black&Decker z Castoramy, za 300 PLN. Ale pamiętaj, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Jeśli majsterkujesz, będziesz doskonale wiedział, o czym mówię. Druga sprawa - kto powiedział, że jeśli jestem majsterkowiczem, to powinienem kupować jedynie tanie narzędzia? Oczywiście, są, np. strugi za 100 i za 500 PLN i tu akurat uważam, że wydanie nań więcej, niż 100-200PLN mija się z celem. Zależy mi, aby opowiadać Wam o tym, co warto kupić. Niech zatem każdy decyduje, na co może sobie pozwolić, a co jest poza jego zasięgiem finansowym, ok? ;-) Jeśli uważasz, że młotek Boscha spełni Twoje oczekiwania, to go kup. Ja uważam ten konkretny model Milwaukee za bardzo udany, więc o tym napisałem.
Absolutnie się nie boczę, gdyż wdzięczy Ci jestem z całego serca, że prowadzisz tego bloga! W pierwszym komentarzu wyraziłem tylko swoją skromna opinię nt. ceny tego młotka z punktu widzenia majsterkowicza. Mi też czasami ślinka cieknie jak oglądam "małe narzędzia dla profesjonalistów", ale największą ekstrawagancją na jaką sobie do tej pory pozoliłem był zakup dosłownie kilku narzędzi Wiha, Stanley, Bessey i Bachco z uwagi na ich niewątpliwe walory użytkowe. Dziś pewnie niektórych z nich bym ponownie nie kupił, ale skoro już raz wymiękłem....
UsuńPS. Czy ktoś w Polsce sprowadza KWB Line Master
http://www.kwb-burmeister.com/kwb/linemaster.php
http://www.youtube.com/watch?v=Ny7nXZigY_s
Byłoby ciekawie porównać to z wyrobami Wolfcrafta?
To w takim razie cieszę się, że się zrozumieliśmy ;-)
UsuńWidzisz - z tym Besseyem i innymi też jest podobnie. Ja także uważam, że to drogie narzędzia (szczególnie ściski) i nie zawsze mogę sobie na nie pozwolić. Ale cena to jedno, a walory, o których mówiłeś, to drugie. Natomiast swoim komentarzem zainspirowałeś mnie to napisania krótkiego artykułu nt. mojej "historii narzędziowej" - opowiem o swoich przygodach z różnymi markami.
Co do KWB - czy dotarłeś do mojego posta nt. marketów Jula? Na jednym ze zdjęć jest pokazana marka KWB. Napisałem, że to jedna z marek, których nie sprzedaje w Polsce nikt inny.
http://panfleks.blogspot.com/2012/05/podroze-pana-fleksa-jula-czyli-raj-dla.html
Zachęcam Cię także do korzystania z wyszukiwarki - sprawdziłem; po wpisaniu hasła "KWB" wyświetla się post o Juli. Spróbuję się jeszcze dowiedzieć czegoś na ten temat. Obserwuj bloga, bądź napisz do mnie na adres podany na stronie - odezwę się, kiedy czegoś się dowiem.
Zestaw 5-elementowy Line Master'a oraz przystawkę do cięcia po łuku/okręgu firmy KWB można dostać na http://www.conrad.pl gorzej z dostępnością innych akcesoriów (lub większych zestawów 7, czy 10 elementowych) do tego produktu..
UsuńPrzy tym tempie zakupów do stajni Pana Fleksa już niebawem Pan Fleks będzie musiał kupić nową stajnię. Czekam z niecierpliwością na jej test :)
OdpowiedzUsuńWitam Pana Fleksa!
OdpowiedzUsuńCzy można prosić o jakieś spostrzeżenia po dłuższym obcowaniu z tym młotkiem?
Szukam czegoś lekkiego z pionowym silnikiem, do kołkowania styropianu. Narzędzie będzie seryjnie wiercić otwory 10mm, czy stosunkowo wysokie obroty tej młotowiertarki nie sprawiają że szybko się 'męczy' przy takich średnicach?
Jak na razie jestem zdecydowany na Kressa 700 PSE, ale trafiłem na opis tego 'maleństwa'(moim zdaniem ideał dla elektryka, do otworów 6mm pod uchwyty kabla) i zastanawiam się jak się sprawuje. A może Pan Fleks zna jeszcze jakieś inne lekkie młotki z pionowym silnikiem?
pozdrawiam
Witaj,
OdpowiedzUsuńNa papierze ten młotek spełnia Twoje oczekiwania. Jeśli chodzi o szczegóły konstrukcyjne pozwalające sądzić, że się sprawdzi, to ma odpowiednie łożyskowanie i sposób odprowadzania ciepła. Jeśli chodzi o alternatywę, to są jeszcze dość zgrabne młotki innych producentów (np. DeWalt D25330, Metabo KHE 3250), ale ważą nieco ponad 3 kilogramy. Milwaukee jest zdecydowanie najlżejszy.
Kurcze, pominąłem fragment o wrażeniach...;-)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie działa sprzęgło w tym młotku, troszkę popracował, nie mam zastrzeżeń. Tak mi się spodobał, że chcę pozbyć się normalnego młotka z funkcją wiercenia i podkuwania.
Panie Fleks,
OdpowiedzUsuńA jak sie ma ten Milwaukee do np. Boscha GBH? Ma pan jakies zdanie wyrobione na ten temat?
Czy ten pana Milwaukee dalby rade wyotworowac dziure pod puszke elektryczna w silce?
Bosch jest zdecydowanie większy i cięższy. Milwaukee jest wielkością bardzo podobny do dużej wkrętarki akumulatorowej.
OdpowiedzUsuńW silce powinno dać radę, ja próbowałbym nawet bez udaru. Ale zastrzegam, że ja głównie w betonie wiercę, więc to tylko gdybanie.