11 stycznia 2011

Pochłaniacze pyłu, czyli żona i święty spokój



Sytuacja zawsze wygląda tak samo - w kuchni, pokoju lub na ganku zawsze potrzebna jest dodatkowa półka czy wieszak. Na nieszczęście dla nas, nasze wspaniałe żony przypominają sobie o tym zaraz po dużym remoncie lub po wyjściu ekipy remontowej. O ile jeszcze wywiercenie otworu na kołeczek nie jest przecież - dla nas, supermanów - kłopotem, o tyle bieganie z miotełką i szufelką już prawdziwym twardzielom nie przystoi. Tym bardziej, że czas wiercenie dziwnym trafem pokrywa się z ligowymi meczami, albo superkinem na TVNie. Dlatego też spośród masy mniej lub bardziej przydatnych gadżetów, jakie każdy majsterkowicz może znaleźć w markecie budowlanym, na kilka z nich warto zwrócić uwagę. Panowie - dla naszego dobra! Do grupy ZWRÓĆ-NA-MNIE-UWAGĘ-KONIECZNIE z całą pewnością można zaliczyć sprytne pochłaniacze, zbierające pył powstały przy wierceniu w ścianach. Mowa o dwóch konkretnych "modelach" - pochłaniacz kurzu niemieckiego Wolfcrafta oraz mini odkurzacz Karchera, model DDC 50.

W obu przypadkach idea jest podobna - chodzi bowiem o to, żeby urobek, transportowany przez wiertło trafił do specjalnego pojemnika, zamiast na nowy dywan lub świeżo nabłyszczony parkiet.






Wolfcraft: niemieccy inżynierowie porafią zaskakiwać. Jest to zaskoczenie tego rodzaju, jakiego doznajemy częstokroć w sklepach IKEA: z jednej strony rozumiemy, że w kawalerce o powierzchni 28 metrów kwadratowych trudno pomieścić wszystkie drobiazgi. Ale żeby od razu produkować wkłady do szuflady na pościel, w której można trzymać sztućce?! Niby prosta rzecz, ale niezmiernie cieszy. Wolfcraft - mówiąc najogólniej - produkuje masę "pomagaczy" oraz całkiem poważnych akcesoriów - wierteł, otwornic, tarcz, etc. Zainteresowanych odsyłam na stronę domową. Dystrybucją ich produktów w Polsce zajmuje jest firma Lange Łukaszuk. 
Opisywany pochłaniacz ma banalnie prostą budowę - jest to rodzaj kapsla z tworzywa sztucznego, z otworem na wiertło oraz rodzajem gumy, która uszczelnia wiertło. Cały brud zbiera się w wyprofilowanej, przedniej części pochłaniacza. Praca z "narzędziemi" polega na przełożeniu wiertła przez gumowany otwór, oraz przyciśnięcia "kapsla" do ściany.




Karcher: to chyba jednen z najbardziej rozpoznawalnych producentów narzędzi pomagających utrzymać czystość. W ofercie Karchera znajdziemy myjki ciśnieniowe, odkurzacze przemysłowe, mniejsze narzędzia do garażu lub domu, a także "kombajny" do prania tapicerek - wszystkie w dość charakterystycznym, żółtym kolorze. DDC 50 prawdziwy spryciarz - nie dość, że pochłania rozdrobniony mur jak szalony, to trzyma się ściany - ot, taki nasz domowy Spider-Man. Zasada działania jest już nieco bardziej skomplikowana: silniczek elektryczny i miniaturowa pompka wytwarzają podciśnienie, które pozwala unieruchomić urządzenie przy ścianie:




Pochłaniacz zasilają dwie baterie AA, popularne "paluszki". Co ciekawe, urządzenie potrafi także pracować w pozycji poziomej, zamocowane do sufitu. W odróżnieniu od Wolfcrafta, Karchera nie trzeba trzymać - jest to niewątpliwą zaletą w sytuacji, gdy wiertarka sporo waży, a my pracujemy w niewygodnej pozycji. Porównanie jakości pracy nie jest zbyt oczywiste: Karcher lepiej sprawdza się tam, gdzie trzeba trzymać wiertarkę oburącz. Mniej pyłu przepuszcza jednak "kapsel" Wolfcrafta - Karcherowi zdarza się uronić co nieco podczas pracy pod sufitem. 

Koszt obu gadżetów nie jest wygórowany: za Wolfcrafta przyjdzie nam zapłacić około 10 PLN, za Karchera około 70 PLN. 

Wady i zalety
  • Wolfcraft: 
+ prosta budowa
+ niewielka cena
- konieczność przytrzymywania pochłaniacza
- maksymalna średnica wiertła: 8mm
- trudność przy pracy w poziomie

  • Karcher:
+ możliwość zamocowania do ściany
+ spory pojemnik na pył
- duży hałas podczas pracy
 
PAN FLEKS OCENIA:




5 komentarzy:

  1. Zapomniałeś o największym minusie Wolfcrafta:
    Zostawia wytarty kolisty ślad na powierzchni - paskudna sprawa. Chyba warto najpierw przyłożyć jakąś kartkę i dopiero przez to wiercić. Ślad nie do usunięcia inaczej niż przez zamalowanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm...dziwne. Masz ten sam "kapsel"? Sprawdziłem dzisiaj - nawet szorowanie po jasnej ścianie nie zostawia śladów, przykładanie też nie. Wiedziałem, że masz jakieś dziwne te ściany. Moje nie są takie miękkie :D:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Sam mi go do koszyka wrzuciłeś ;)
    To fakt, farba lateksowa to badziew. Kabel przyciśnięty do ściany kanapą odrywa całe płaty tej farby...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam, p. Fleks zapomniałeś napisać o jednej niesamowicie istotnej sprawie. Ja używam inaczej kapsel Wolfcraft - zawsze jak wiercę w suficie zwykłą wiertarką (z dobrym wiertłem idzie do dość szybko nawet bez udaru i moim "betonie") zakładam ten kapsel, aby urobek nie wsypywał się do borkopu (futerka). Kilka wierceń w pionowo w górze może nowiutkie futerko wysłać do czyszczenia lub na złom.

    BTW: są jeszcze takie pochłaniacze na odkurzacz - jeden z nich jest popularny, kosztuje 15zł i sam trzyma się ściany, niestety jest trochę idotycznie zbudowany, gdyż urobek zanim zostanie wchłonięty przez odkurzacz wiruje w środku skutecznie wbijając się w ścianę i zostawiając brzytki trwały ślad.

    Drugi z pochłaniaczy to Starmix bohrfixx - o wiele lepszy, ale i droższy. Nie używałem go, ale jego projekt jest lepszy. W jednej komorze tworzone jest podciśnienie przysysające do ściany, a wokół wiertła pochłaniany urobek, który bardzo szybko znajduje się zdala od ściany.

    Pochłaniacze na odkurzacz mają dodatkową zaletę, iż całkiem skutecznie chłodzą rdzeń wierła.

    Pozdrawiam
    Kudlaty

    OdpowiedzUsuń
  5. Dorzucam filmik odrazujący o co mi chodzi:
    http://www.youtube.com/watch?v=Q0gR1XkX0Xc&feature=player_embedded

    Pozdrawiam
    Kudlaty

    OdpowiedzUsuń

Blog został przeniesiony na www.PanFleks.pl. Jeśli masz ochotę wziąć udział w dyskusji, zapraszam pod nowy adres.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...