Sytuacja zawsze wygląda tak samo - w kuchni, pokoju lub na ganku zawsze potrzebna jest dodatkowa półka czy wieszak. Na nieszczęście dla nas, nasze wspaniałe żony przypominają sobie o tym zaraz po dużym remoncie lub po wyjściu ekipy remontowej. O ile jeszcze wywiercenie otworu na kołeczek nie jest przecież - dla nas, supermanów - kłopotem, o tyle bieganie z miotełką i szufelką już prawdziwym twardzielom nie przystoi. Tym bardziej, że czas wiercenie dziwnym trafem pokrywa się z ligowymi meczami, albo superkinem na TVNie. Dlatego też spośród masy mniej lub bardziej przydatnych gadżetów, jakie każdy majsterkowicz może znaleźć w markecie budowlanym, na kilka z nich warto zwrócić uwagę. Panowie - dla naszego dobra! Do grupy ZWRÓĆ-NA-MNIE-UWAGĘ-KONIECZNIE z całą pewnością można zaliczyć sprytne pochłaniacze, zbierające pył powstały przy wierceniu w ścianach. Mowa o dwóch konkretnych "modelach" - pochłaniacz kurzu niemieckiego Wolfcrafta oraz mini odkurzacz Karchera, model DDC 50.
W obu przypadkach idea jest podobna - chodzi bowiem o to, żeby urobek, transportowany przez wiertło trafił do specjalnego pojemnika, zamiast na nowy dywan lub świeżo nabłyszczony parkiet.
Wolfcraft: niemieccy inżynierowie porafią zaskakiwać. Jest to zaskoczenie tego rodzaju, jakiego doznajemy częstokroć w sklepach IKEA: z jednej strony rozumiemy, że w kawalerce o powierzchni 28 metrów kwadratowych trudno pomieścić wszystkie drobiazgi. Ale żeby od razu produkować wkłady do szuflady na pościel, w której można trzymać sztućce?! Niby prosta rzecz, ale niezmiernie cieszy. Wolfcraft - mówiąc najogólniej - produkuje masę "pomagaczy" oraz całkiem poważnych akcesoriów - wierteł, otwornic, tarcz, etc. Zainteresowanych odsyłam na stronę domową. Dystrybucją ich produktów w Polsce zajmuje jest firma Lange Łukaszuk.
Opisywany pochłaniacz ma banalnie prostą budowę - jest to rodzaj kapsla z tworzywa sztucznego, z otworem na wiertło oraz rodzajem gumy, która uszczelnia wiertło. Cały brud zbiera się w wyprofilowanej, przedniej części pochłaniacza. Praca z "narzędziemi" polega na przełożeniu wiertła przez gumowany otwór, oraz przyciśnięcia "kapsla" do ściany.
Karcher: to chyba jednen z najbardziej rozpoznawalnych producentów narzędzi pomagających utrzymać czystość. W ofercie Karchera znajdziemy myjki ciśnieniowe, odkurzacze przemysłowe, mniejsze narzędzia do garażu lub domu, a także "kombajny" do prania tapicerek - wszystkie w dość charakterystycznym, żółtym kolorze. DDC 50 prawdziwy spryciarz - nie dość, że pochłania rozdrobniony mur jak szalony, to trzyma się ściany - ot, taki nasz domowy Spider-Man. Zasada działania jest już nieco bardziej skomplikowana: silniczek elektryczny i miniaturowa pompka wytwarzają podciśnienie, które pozwala unieruchomić urządzenie przy ścianie:
Pochłaniacz zasilają dwie baterie AA, popularne "paluszki". Co ciekawe, urządzenie potrafi także pracować w pozycji poziomej, zamocowane do sufitu. W odróżnieniu od Wolfcrafta, Karchera nie trzeba trzymać - jest to niewątpliwą zaletą w sytuacji, gdy wiertarka sporo waży, a my pracujemy w niewygodnej pozycji. Porównanie jakości pracy nie jest zbyt oczywiste: Karcher lepiej sprawdza się tam, gdzie trzeba trzymać wiertarkę oburącz. Mniej pyłu przepuszcza jednak "kapsel" Wolfcrafta - Karcherowi zdarza się uronić co nieco podczas pracy pod sufitem.
Koszt obu gadżetów nie jest wygórowany: za Wolfcrafta przyjdzie nam zapłacić około 10 PLN, za Karchera około 70 PLN.
Wady i zalety
- Wolfcraft:
+ niewielka cena
- konieczność przytrzymywania pochłaniacza
- maksymalna średnica wiertła: 8mm
- trudność przy pracy w poziomie
- Karcher:
+ możliwość zamocowania do ściany
+ spory pojemnik na pył
- duży hałas podczas pracy
PAN FLEKS OCENIA:
Zapomniałeś o największym minusie Wolfcrafta:
OdpowiedzUsuńZostawia wytarty kolisty ślad na powierzchni - paskudna sprawa. Chyba warto najpierw przyłożyć jakąś kartkę i dopiero przez to wiercić. Ślad nie do usunięcia inaczej niż przez zamalowanie.
Hmmm...dziwne. Masz ten sam "kapsel"? Sprawdziłem dzisiaj - nawet szorowanie po jasnej ścianie nie zostawia śladów, przykładanie też nie. Wiedziałem, że masz jakieś dziwne te ściany. Moje nie są takie miękkie :D:D
OdpowiedzUsuńSam mi go do koszyka wrzuciłeś ;)
OdpowiedzUsuńTo fakt, farba lateksowa to badziew. Kabel przyciśnięty do ściany kanapą odrywa całe płaty tej farby...
Witam, p. Fleks zapomniałeś napisać o jednej niesamowicie istotnej sprawie. Ja używam inaczej kapsel Wolfcraft - zawsze jak wiercę w suficie zwykłą wiertarką (z dobrym wiertłem idzie do dość szybko nawet bez udaru i moim "betonie") zakładam ten kapsel, aby urobek nie wsypywał się do borkopu (futerka). Kilka wierceń w pionowo w górze może nowiutkie futerko wysłać do czyszczenia lub na złom.
OdpowiedzUsuńBTW: są jeszcze takie pochłaniacze na odkurzacz - jeden z nich jest popularny, kosztuje 15zł i sam trzyma się ściany, niestety jest trochę idotycznie zbudowany, gdyż urobek zanim zostanie wchłonięty przez odkurzacz wiruje w środku skutecznie wbijając się w ścianę i zostawiając brzytki trwały ślad.
Drugi z pochłaniaczy to Starmix bohrfixx - o wiele lepszy, ale i droższy. Nie używałem go, ale jego projekt jest lepszy. W jednej komorze tworzone jest podciśnienie przysysające do ściany, a wokół wiertła pochłaniany urobek, który bardzo szybko znajduje się zdala od ściany.
Pochłaniacze na odkurzacz mają dodatkową zaletę, iż całkiem skutecznie chłodzą rdzeń wierła.
Pozdrawiam
Kudlaty
Dorzucam filmik odrazujący o co mi chodzi:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Q0gR1XkX0Xc&feature=player_embedded
Pozdrawiam
Kudlaty