22 lutego 2011

Prosta komoda, czyli jak zaimponować własnemu dziecku

Poziom trudności:



Najwyższy czas powiedzieć to sobie wprost: naszym dzieciakom bardzo trudno zaimponować. Może nie wszyscy w to uwierzą, ale nie wystarczy już naśladowanie Janusza Chomontka, który podczas EXPO w Hiszpanii żonglował piłką przez 16 godzin! Można spróbować osiągnąć wyśmienity wynik w zbiorze pomidorów na FarmVille, ale i tak nie mamy pewności, że to zadziała. 
Pan Fleks postanowił zatem użyć sposobu pradziadka i postanowił przygotować dla małej Fleksówny uroczą komodę na drobiazgi, do jej pokoiku. 






Przygotowanie komody zajmie nam jedno popołudnie. Jej budowa jest bardzo prosta, zbudujemy ją nawet bez użycia skomplikowanych narzędzi. Zarezerwujmy sobie dodatkowy dzień na wykończenie - bejcowanie i lakierowanie. Zacznijmy od zakupów!




I Czego będziemy potrzebowali? 

Materiały:
  • półka sosnowa: 18x200x800mm - 3 sztuki
  • półka sosnowa: 18x200x600mm - 4 sztuki
  • listwa sosnowa: 18x55x600 mm  - 2 sztuki
  • listwa sosnowa: 10x10x400mm - 1 sztuka
  • listwa sosnowa ozdobna - około 2 metrów bieżących
  • płyta HDF 3mm
  • klej do drewna
  • uchwyty do szuflady - 2 sztuki
  • kołki drewniane 8 mm - kilkanaście sztuk
  • bejca do drewna
  • lakier bezbarwny do drewna


Narzędzia:
  • ściski stolarskie
  • wiertarka
  • piła tarczowa lub pilarka stolikowa
  • piła ukośnica lub piła ręczna i skrzynka uciosowa
  • pędzel do bejcy oraz wałek do lakieru
II Korpus komody


Nawet proste meble budowane we własnym zakresie mają jedną kapitalną zaletę: możemy dostosować ich wymiar do naszych potrzeb. W przypadku pokoju małej Fleksówny chodziło o zabudowanie przestrzeni pomiędzy kaloryferem, a ścianą pokoju (stąd też na liście materiałów nie pojawiają się wymiary konkretnych elementów). Budowę mebelka zaczniemy od korpusu - możemy poszczególne elementy skręcać konfirmantami, ale w naszym projekcie łączymy wszystko na kołki drewniane i klej. Polecam serdecznie kołkownicę Wolfcrafta, którą w bardzo prosty sposób przygotujemy połączenie - o szczegółach już wkrótce w kolejnym poście. Komoda, ze względu na niewielkie wymiary będzie posiadała jedną szufladę (o wielkości pozwalającej przechowywać w niej płyty CD) oraz dwie półki - pierwszą będzie stanowiła podstawa komody, drugą ulokujemy mniej więcej w połowie wysokości mebelka: 

Dla wzmocnienia konstrukcji zamocujemy dwie poprzeczki z sosnowej listwy - poniżej dolnej półki oraz powyżej środkowej. Sztywność komody zwiększą plecy z płyty HDF. 

III Szufladka

Jedną z desek docinamy (lub zlecamy docięcie w markecie budowlanym) na potrzebny wymiar - będziemy potrzebowali boków, tylnej ścianki oraz frontu szuflady. Dno szuflady z płyty HDF wpuścimy w wyfrezowany rowek. Ostre krawędzie boków szuflad zaokrąglamy specjalnym frezem.



 




Całość łączymy - podobnie jak korpus komody - za pomocą kleju i drewnianych kołków unieruchamiając całość ściskami stolarskimi. Front szuflady wykonamy samodzielnie. Wykończymy go ozdobną listwą, którą przymocujemy wokół frontu. Listwę zacinamy pod kątem 45*: 




Gotową szufladę szlifujemy drobnoziarnistym papierem ściernym - możemy użyć w tym celu szlifierki mimośrodowej lub oscylacyjnej. Pamiętajmy o masce przeciwpyłowej i ochronnikach na uszy!





Efekt końcowy jest zadowalający: 



Szuflada będzie wysuwała się na prowadnicach lub drewnianych listwach. Ze wzgledu na niewielką głębokość mebla zastosujemy listewki - najkrótsze prowadnice mają około 180 mm: 


Rada Pana Fleksa: aby szuflada lżej poruszała się na drewnianych prowadnicach możemy je nawoskować - użyjmy do tego kawałka zwykłej świecy. Tą samą świecą potraktujmy spód szuflady.

IV Wykończenie komody: 


Po dokładnym oszlifowaniu wszystkich części pobejcujemy je. Drewno pokryjmy przynejmniej dwiema warstwami, osiągniemy wówczas lepszy efekt. Bejcę możemy nałożyć pędzlem lub szmatką - szczegółowe informacje znajdziemy na opakowaniu preparatu. Zastosowałem preparat Syntilora - posiada stosowne atesty, jest na bazie wody, można go stosować do przedmiotów przeznaczonych dla dzieci. Opakowanie 0,5 litra kosztuje w marketach budowlanych około 18-30 PLN. Po wyschnięciu bejcy pokrywamy komodę kilkoma warstwami lakieru bezbarwnego - w zależności od preferencji matowym, satynowym lub błyszczącym. Plecy komody przybijamy po lakierowaniu. Do zamocowania wykorzystamy taker na małe zszywki lub gwoździe - opis narzędzia znajduje się w jednym z poprzednich postów:



Zamiast nóżek pod spodem mebelka przyklejamy filcowe podkładki: 




Wykończony mebel pozostawiamy do wyschnięcia. Przez pierwszą dobę lub dwie po malowaniu pozostawmy mebel poza pokojem dziecka - użyte farby i lakiery mają stosowne atesty, ale zapach preparatu może być drażniący. Mebel ustawiamy w przygotowanym wcześniej miejscu: 




Na koniec dobra rada: poćwiczmy na wszelki wypadek na FarmVille. Własnoręcznie wykonane meble imponują wprawdzie dzieciakom, ale Pan Fleks nie dysponuje naukowymi danymi, przez jak długo ;-)




20 lutego 2011

Nowy Chińczyk, czy używany Niemiec, czyli o tym, czy warto kupować używane narzędzia.



Często stajemy przed dylematem: kupić niedrogie narzędzie, czy skusić się na używany sprzęt z wyższej półki? Teoretycznie nawet używane, profesjonale narzędzie powinno lepiej poradzić sobie z pracami w domowym warsztacie, niż nowy produkt kupiony w markecie lub w sieci. Narzędzia dla profesjonalistów są wykonane z trwalszych materiałów, mogą znosić większe obciążenia, a także - więcej wybaczają niedoświadczonemu użytkownikowi (przeciążenia, etc.). W dzisiejszym tekście opowiemy o tym na co zwrócić uwagę przy zakupie używanej maszyny, a także jak przygotować ją do pracy.

Pan Fleks postanowił zaryzykować, wyszukał na portalu aukcyjnym dość dobrze wyglądający egzemplarz szlifierki taśmowej Metabo, zasięgnął rady nieocenionego Pana Jerzego i z wypiekami  na (zaokrąglonej po zimie) twarzy, oczekiwał kuriera.


  

Rada Pana Fleksa: wyszukując narzędzia w internecie, zwracajmy uwagę na podstawowe rzeczy - informacje w opisie przedmiotu, ewentualne wady. Poprośmy sprzedawcę o dodatkowe zdjęcia, odszukajmy w sieci informacje o narzędziu. Warto także pamiętać, że jako konsumencji mamy swoje prawa, a kupno czegokolwiek przez internet nie oznacza murowanych tarapatów.

Kiedy odbierzemy paczkę z upolowanym narzędziem, przed włączeniem go do sieci, warto dokładnie obejrzeć maszynę - sprawdźmy, czy obudowa nie uległa uszkodzeniu podczas transportu, czy przewód sieciowy nie jest przetarty, itd. 

Uwaga: wszelkie prace konserwacyjne powinny być wykonywane przy odłączonym zasilaniu elektronarzędzia!

Opisany w tekście sposób konserwacji narzędzi jest bardzo drobiazgowy - nie zawsze należy poddawać narzędzie tak szczegółowemu przeglądowi. Ponieważ jednak - w tym konkretnym przypadku - wygląd narzędzia wskazywał na dość intensywną eksploatację, Pan Fleks postanowił podejść do sprawy kompleksowo. 

Czego będziemy potrzebowali do przeglądu narzędzia? Jaki będzie zakres prac? 
Chcemy sprawdzić stan szczotek węglowych (w większości narzędzi nie musimy rozkładać na części całego narzędzia - zazwyczaj wystarczy odkręcenie specjalnych kołpaków), sprawdzić łożyska wrzeciona oraz stan przekładni i paska napędowego. Będą nam potrzebne typowe narzędzia:


Widoczne na zdjęciu szczypce służą do ściągania specjalnych zawleczek, którymi zabezpieczone są w naszej szlifierce rolki napędowe. 

Oto szlifierka ze zdemontowanym zespołem napędowym: 


Konserwację rozpoczniemy od dokładnego oczyszczenia szlifierki z pyłu i brudu. Na zdjęciu poniżej widzimy przekładnię - smar jest już zużyty i stracił z pewnością swoje właściwości. Przed złożeniem obudowy będziemy musieli oczyścić dokładnie wszystkie elementy i nałożyć świeży smar: 



Jak widać na zdjęciach koła przekładni są w idealnym stanie. Przy okazji oględzin sprawdźmy, czy koła mają wszystkie zęby, czy nie są one powyłamywane i wytarte.
Rada Pana Fleksa: do usuwania resztek smaru możemy użyć benzynę ekstrakcyjną. W marketach budowlanych znajdziemy także specjalne odtłuszczacze do układów hamulcowych - to bardzo praktyczne rozwiązanie, bowiem preparat dokładnie usuwa resztki brudu i tłuszczu.
Łożyska wykorzystywane w narzędziach są w zasadzie bezobsługowe. Nasmarowanie zużytego łożyska nie pomoże na zbyt długo, więc jeśli na elementach tocznych jest wyczuwalny spory opór, wymieńmy łożyska. Ich koszt to kilka złotych za sztukę, typ elementu powinien być wybity na osłonie bieżni. 


Ważną rzeczą, którą powinniśmy sprawdzić w elektronarzędziu to stan szczotek węglowych: 



Jeżeli szczotki - tak jak w przypadku opisywanej szlifierki - są na osobnych płytkach, pamiętajmy, aby wyczyścić również płytki. Kurz i zanieczyszczenia mogą doprowadzić do zwarcia. W przypadku, gdy kupiliśmy stosunkowo nowe narzędzie możemy sprawdzić w jego dokumentacji typ szczotek. Jeśli jest to maszyna wycofana z produkcji, z pomocą przyjdą nam katalogi firm zajmujących się produkcją tych elementów. Prace "elektryczne" kończą się na sprawdzeniu sznura sieciowego. Jeśli jest zużyty - wymieńmy go. Koszt gotowego elementu to kilka, kilkanaście złotych, a jego wpływ na bezpieczeństwo pracy jest kluczowy. 

Rada Pana Fleksa: demontując elektronarzędzie należy uważać na połączenia elektryczne poszczególnych elementów. Aby ułatwić sobie ich ponowny montaż, zróbmy fotografię przed jego rozbiórką. 

Opisane prace konserwacyjne pozwolą nam cieszyć się starym-nowym narzędziem przez długi czas. Nie bez znaczenia jest fakt, że narzędzia sprzed kilku czy kilkunastu lat, projektowane przez inżynierów, nie zaś przez księgowych. Warto zatem rozważyć zakup używanego Niemca, który najprawdopodobniej swoją wydajnością - pomimo lat - zawstydzi niejednego Chińczyka.

Miłej pracy i owocnych łowów!

1 lutego 2011

Mały pomocnik - wkrętak Ryobi 4V



W jednym z poprzednich postów obiecałem publikację testu wkrętaka Ryobi. Opisywany wkrętak to bardzo sprytne narzędzie, niestety wciąż mało u nas znanej (a szkoda!) firmy. Zainteresowanych "koneksjami rodzinnymi" odsyłam do lektury cytowanego posta - Czytelnicy dowiedzą się zeń o tym co łączy Ryobi i AEG. 

Pan Fleks dokarmia ptaki, czyli jak zrobić prosty karmnik




Dzisiejszy projekt ma być prosty, tani i przyjemny w realizacji - karmik dla ptaków. Obserwując to, co dzieje się za oknem, możemy mieć pewność, że ptaki jeszcze w tym roku z pewnością zrobią z niego pożytek.  Jest jeszcze jedna rzecz, którą warto wziąć pod uwagę - karmnik to chyba najprostsza rzecz, jaką możemy zaimponować dziecku, co z wielką przyjemnością zrobił Pan Fleks.

Lista materiałów: 
  • deska sosnowa 17cm x 17cm x 1,8cm - 2 sztuki (dach),
  • deska sosnowa 19cm x 23cm x 1,8cm - 1 sztuka ("podłoga"), 
  • listewka sosnowa o przekroju 2cm x 3cm, 9 cm - 4 sztuki (słupki), 
  • listwa sosnowa ozdobna - 4cm x 16cm - 4 sztuki (zakończenie dachu), 
  • listewka sosnowa 1,5cm x 1,5cm x 17cm - 1 sztuka (połączenie dachu), 
  • listewka sosnowa 3cm x 20 cm - 1 sztuka (osłona podłogi),
  • listewka sosnowa 3cm x 17 cm - 2 sztuki (osłona podłogi), 
  • klej do drewna (wodoodporny), 
  • wkręty do drewna (ocynkowane) - 4 sztuki, 
  • gwoździki bez łbów - kilka sztuk, 
Lista narzędzi: 
  • piła i skrzynka uciosowa lub ukośnica
  • wiertarko-wkrętarka
  • kątownik, 
  • ołówek stolarski, 
  • wiertła, 
  • młotek, 
  • taker elektryczny lub ręczny.
Budowę karmnik rozpoczynamy od docięcia potrzebnych materiałów. Możemy zlecić to w markecie budowlanym lub wykonać we własnym zakresie. Przyda się nam w tym ukośnica - praca będzie szybsza i prostsza. 





Dach karmnika wykonamy z dwóch deseczek sosnowych, zaciętych pod kątem 45*. W projekcie połączyłem je na lamelki, czyli specjalne łączniki z prasowanego drewna bukowego. O lamelownicy wspominałem w jednym z wcześniejszych postów - zgodnie z obietnicą ten rodzaj wykonywania połączeń doczeka się osobnego artykułu. 


Aby połączenie było mocniejsze, dodamy dodatkową listewkę - przymocujemy ją za pomocą gwoździków - najlepiej bez łbów. 

Aby dach karmika był estetyczny, jego czoło przykryjemy ozdobnymi listwami. Przymocujemy je do dachu klejem oraz dodatkowo zszywkami: 



Dach karmnika będzie się opierał na czterech słupkach, które wykonamy z listewek. Górną część listew docinamy pod kątem 45* - dzięki temu oprze się na nich daszek. W podłodze karmnika będziemy musieli wywiercić otwory, przez które przeprowadzimy wkręty i unieruchomimy za ich pomocą słupki. 




Łby wkrętów zlicują się z deską, jeśli ich otwory pogłębimy specjalną końcówką widoczną na jednym ze zdjęć. Pozostaje nam do zrobienia jeszcze kilka rzeczy: po pierwsze, aby jedzenie nie zostało wywiane z karmika, otoczymy podłogę listewkami. Przód karmnika zostawimy nieosłonięty. 




Obie części - podłogę karmnika połączymy z dachem takerem, a dodatkowo możemy obie części posmarować klejem. Pamiętajmy o użyciu kleju wodoodpornego, ponieważ karmik będzie narażony na działanie warunków atmosferycznych. Budkę dla ptaków możemy pokryć lazurą do drewna - dzięki dodatkowej ochronie powinna przetrwać kilka sezonów. Mocowanie karmnika pozostawiam pomysłowości Czytelników ;-)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...