Bez dwóch zdań - idzie jesień. Pani Fleksowa postanowiła przeprowadzić do domu większość ziół, które przez całe lato hodowała na balkonie. A ponieważ Pan Fleks dla Pani Fleksowej jest w stanie zrobić bardzo wiele, przygotował kilka skrzynek, w których zioła będą miały szansę przezimować chłodne miesiące.
Donica, a raczej osłonka na rośliny, które są już posadzone chociażby w plastikowych pojemniczkach, miała być w założeniach bardzo prosta i estetyczna. Do jej budowy Pan Fleks wykorzystał tanie i dostępne w każdym markecie budowlanym materiały: półkę z płyty laminowanej (kolor Venge, 1200x300x16mm), świerkową kantówkę (45x45x1000mm) oraz kawałek sklejki o grubości 6 mm .
Budowę najlepiej zacząć od wyfrezowania w płycie (w półce) rowka na dno donicy. Wygodniej zrobić to przed pocięciem płyty na części, bo półka w jednym kawałku będzie łatwiejsza w obróbce:
Rowek pod dno donicy najłatwiej wykonać frezarką - tutaj polecam narzędzie, którego opis znajdziecie w jednym z poprzednich postów - nadaje się do tej pracy wyśmienicie, bo można obsługiwać je jedną ręką, podczas gdy drugą unieruchamiamy półkę. Jeśli nie mamy dostępu do frezarki, dno można oprzeć o listewki przyklejone, bądź przykręcone po wewnętrznej stronie pudełka. Wykorzystana w projekcie półka jest oklejona ze wszystkich stron, a dodatkowo, jedna z jej części zaokrąglona - z punktu widzenia estetyki jest to rozwiązanie dużo lepsze niż płyta docinana i oklejana za pomocą dostępnych w marketach pasków. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby materiał na donicę dociąć i okleić w markecie.
Wspomnianą półkę z płyty laminowanej tniemy na cztery części. Jeśli dysponujemy ukośnicą, zacinamy płytę pod kątem 45st, dzięki czemu boki bardzo ładnie i estetycznie nam się zlicują. Ze świerkowej kantówki docinamy 4 kawałki o długości 6 centymetrów , które posłużą nam za nogi donicy. Przygotowując dno ze sklejki pamiętajmy, aby dociąć kawałek szerszy i dłuższy o głębokość wyfrezowanego w półce rowka - po to, aby dno "wpuścić" w boki donicy.
-->
Mając już wszystkie materiały zastanówmy się nad rodzajem połączenia. Najłatwiej wykorzystać wkręty lub konfirmanty. Niestety, jest to rozwiązanie najmniej estetyczne, a dodatkowo - w donicy, która może mieć kontakt z wilgocią - mało praktyczne. Ostatecznie, Pan Fleks Postanowił połączyć boki donicy lamelkami (jeden z przyszłych postów zostanie poświęcony temu rodzajowi połączenia, ponieważ jest ono bardzo wygodne, estetyczne i mało kłopotliwe w wykonaniu). W wielkim skrócie - lamele to prasowane z drewna bukowego łączniki, które umieszcza się w wykonanych uprzednio, wyfrezowanych w materiale, rowkach. Jedyną rzeczą, której potrzebujemy do wykonania tego rodzaju połączenia jest lamelownica, (bądź: frezarka nutowa lub fugownica - nazw jest kilka, ale zazwyczaj chodzi o to samo. Urządzenie przypomina szlifierkę kątową, ale zamiast tarczy posiada specjalny stolik i frez.
Nadszedł czas na złożenie naszych klocków:
-->
Przy składaniu donicy uważajmy, aby nie uszkodzić okleiny płyty wsuwając dno ze sklejki w wyfrezowany rowek. Dno ze sklejki proponuję pokryć lakierem, ponieważ zapewne będzie miało kontakt z wodą. Jeśli rośliny chcemy posadzić bezpośrednio w donicy, jej wnętrze wyłóżmy grubszą folią, którą do boków i dna przymocujemy takerem. Do połączenia wszystkich części użyjemy kleju poliuretanowego, który dobrze znosi wilgoć - ma natomiast kilka wad: podczas wiązania pieni się i zwiększa swoją objętość, wypływając poza łączone elementy - pamiętajmy o tym i zawczasu zabezpieczmy materiał, np. taśmą malarską, bo klej bardzo trudno później usunąć. W jednym z kolejnych postów opiszemy ułatwienia związane z montażem podobnych skrzynek.
Krótkiego opisu wymaga jeszcze wykończenie skrzynki. Docięliśmy poprzednio 4 odcinki świerkowej kantówki, które wykorzystamy jako nóżki. Przed zamocowaniem oszlifujmy dokładnie elementy i pokryjmy je lakierem bezbarwnym. Wystrój kuchni Pana Fleksa sprawił, że w tym konkretnym przypadku Pan Fleks postanowił pozostawić drewno w naturalnym kolorze - nic nie stoi na przeszkodzie, aby pomalować je na inny kolor.
Donica jest gotowa do użytku - będzie to wspaniałe miejsce na zielnik, który możemy do woli wykorzystywać przez całą zimę ;-)
Bardzo fajny pomysł - prosty a jednocześnie ciekawy. Całkiem możliwe że zafunduję podobną donicę mojej żonie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
klechu
Jak się ma frezarkę i lamelownicę, to tak można szaleć ;-)
OdpowiedzUsuń