25 marca 2013

Bosch PKP 7,2 Li - pomocnik dekoratora. Majsterkowicza także



Wielkanoc tuż, tuż. Nie jest to wprawdzie Boże Narodzenie, więc i ozdób z okazji świąt jest nieco mnie, ale Pan Fleks uznał, że to dobry pretekst, aby przetestować mały pistolet na gorący klej - Bosch PKP 7,2 Li.


Zanim Bosch (o wdzięcznym symbolu, kojarzącym go narodowym przewoźnikiem kolejowym) dotarł do warsztatu Pana Fleksa, królował w nim pistolet Dremela, szerzej opisywany przy okazji jednego z wcześniejszych projektów. Jednak prezentowany model, to sprzęt dość nietypowy, bo zasilany akumulatorem. Do czego możemy używać takiego pistoletu? Docenią go Ci, którzy wykonują różnej maści ozdoby. Przydaje się także w pracowni elektronika (sam używałem podobnego sprzętu do mocowania przewodów wewnątrz obudowy jakiegoś prototypu). Wybór klejów w sklepach jest bardzo duży - w tej chwili jesteśmy w stanie zakupić "pałki" do bardzo wielu tworzyw.

Pistolet na gorący klej zasilany akumulatorem, to dość nowoczesne i nieczęsto spotykane rozwiązanie. Czy praktyczne? Czytajcie dalej!
Oglądając zielony kartonik myślałem o jednym - po co komu pistolet na akumulator? Obawiałem się, że będzie się długo nagrzewał, a ładunek w baterii wystarczy na krótko. Kiedy jednak spędziliśmy ze sobą trochę czasu, uznałem, że jest naprawdę bardzo wygodny. Po pierwsze - brak mu kabla. No może nie do końca, bo kabel jest, ale w stacji dokującej, pełniącej jednocześnie funkcję ładowarki. Przy pracach, do których takie pistolety służą, każdy dodatkowy kabel to dramat - wie to każdy, kto zajmuje się bibelotami i komu chociaż raz w życiu zdarzyło się zmieść kablem drobiazgi ułożone na blacie roboczym.

Mały, lekki, ale wydajny i ergonomiczny. Taki właśnie jest nowy Bosch. Akumulator jest wbudowany na stałe, a widoczne po bokach blaszki służą do ładowania w stacji dokującej.
Dostarczana w zestawie podstawka pełni kilka funkcji - ładuje akumulator w pistolecie, a na zielonej tacce (nazywanej przez producenta "okapnikiem") zbiera się klej. 
Jedyne, do czego można się przyczepić, to nierozłączalny zasilacz. Kabel jest na stałe zamocowany w podstawce.
No dobrze. Jak sprawuje się akumulatorowy pistolet? Pierwsze zaskoczenie dopadło Pana Fleksa bardzo szybko, bo około 15 sekund, od uruchomienia. Tyle bowiem potrzebuje pistolet, aby nagrzać się do temperatury roboczej. Uwierzcie mi na słowo - to naprawdę bardzo krótko. A jest to przecież pistolet na akumulator! 

Włącznik zlokalizowany w podstawce narzędzia. Jest duży i wygodny...
... po jego dwóch stronach znajdziemy dwie kontrolki. Ta po prawej pulsuje gdy pistolet się nagrzewa i świeci ciągłym światłem, gdy osiągnie temperaturę pracy. LED po lewej informuje o wyczerpanym akumulatorze.
Podobnymi pistoletami pracujemy zazwyczaj przy małych, wymagających precyzji projektach. Ważne jest zatem, aby ważyły nieco mniej, niż tonę. PKP 7,2 Li waży nieco ponad 300 gramów. Mniej, prawda? ;-)

Niska waga to efekt zastosowanej do zasilania technologii Li-Ion.
Ukryta w pistolecie elektronika dba także o to, aby nieużywany pistolet samoczynnie się wyłączył. Następuje to po około 5 minutach. Czas pracy na jednym ładowaniu wynosi 45 minut. Oczywiście za każdym razem, gdy odstawimy pistolet do podstawki, akumulator jest doładowywany. Obsługiwane sztyfty mają średnicę 7 mm. 

Dane techniczne (ze strony producenta): 
  • Napięcie akumulatora:    7,2 V
  • Wkład klejący: Ø 7 mm
  • Wkład klejący, długość min:  100 mm
  • Wkład klejący, długość maks: 150 mm
  • Ciężar urządzenia: 0,30 kg

Na zakończenie ciekawostka, co przedstawia zdjęcie poniżej? 






W podstawce znalazło się miejsce na zapas kleju. Sprytne, prawda?

Zalety:
  • waga
  • zasilanie akumulatorowe
  • bardzo krótki czas nagrzewania dyszy

Pistolet mógłby być nieco tańszy (około 220 PLN), co nie zmienia faktu, że wpisałem go właśnie na listę must have ;-) A Wy, o co poprosiliście zająca? ;-)

Ocena Pana Fleksa






14 komentarzy:

  1. Obstawiam, ze to "palki" z klejem w podstawie stacji dokujacej?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawostka (dopiero zauwazylem), odpowiedz na Twoje pytanie jest w opisie zdjecia! :))

      Usuń
  2. To teraz się daje prezenty na wielkanoc ?
    Jaki ja zacofany, poproszę nowe łóżko ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pan Fleks - blog DIY25 marca 2013 19:42:00 CET

    Nigdy nie dostałeś niczego na "Zająca"? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda że na "cienkie laski" :) Fi 11 są jednak bardziej popularne...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pan Fleks - blog DIY25 marca 2013 21:47:00 CET

    Sprawdziłem na stronie - zielony ma model na jedenastki, ale sieciowy. Niebieski także. Wynika to pewnie z faktu, że grubsza laska kleju wymaga dłuższego podgrzewania dyszy, co przy akumulatorowym zasilaniu może oznaczać drastyczne skrócenie czasu pracy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Panie Fleks,

    cos mi tu malizna ciagnie. koncowka pistoletu nawet nie ubrudzona od kleju ;). Fajnie, ze lekki, fajnie, ze sie szybko nagrzewa, fajnie, ze ma super ikonke pokazujaca kiedy naladowac ale wszystkie pistolety (niestety topexy) z ktorymi mialem okazje podzialac maja jedna podstawowa dla mnie wade. nawet jak nie korzystam w danej chwili to rozgrzana koncowka powoduje, ze cieknie klej z koncowki. wszystko utytlane, zatrzymac sie tego nie da. jak dla mnie masakra. juz nawet mam odlozone w swince skarbonce na steinela. podobno on nie cieknie. a tym kolejowym boschu jak jest?

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie masz Pan racje, przy "grubych" laskach trzeba więcej energii zużyć...

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja żona kilka pistoletów "zajechala" i zazwyczaj te które kosztują koło 100zł już nie ciekną...

    OdpowiedzUsuń
  9. Pan Fleks - blog DIY26 marca 2013 09:31:00 CET

    Amciek - zdjęcia są robione zawsze nowym narzędziom, chyba, że jest to jakieś używane przeze mnie, którego wcześniej nie fotografowałem. Stąd na pistolecie brak śladów kleju. Co do kapania - domyślam się, że chodzi Ci o to, żeby z dyszy nie ciągnęły się wąsy? Zrobiłem kilka prób: jeśli wyciśniesz klej "na sucho", czyli wdusisz spust, gdy pistolet stoi pionowo, to klej będzie się ciągnął. Jeśli nanosisz klej na jakiś przedmiot i następnie odstawisz pistolet, to nic nie kapie. Warunkiem jest jednak to, żeby dysza pistoletu stykała się z klejonym materiałem - czyli standardowa sytuacja, przy klejeniu. W tych pistoletach, o jakich mówisz, jest być może jakiś mechanizm powrotny, podobny jak w pistoletach do silikonów z silnikiem. Przy trzymanym włączniku masa jest wypychana z kartusza, a gdy puszczasz włącznik, kapsel wyduszający masę cofa się o kilka mm i dzięki temu nic nie kapie. W testowanym Boschu zamontowano dyszę o dość małej średnicy - to zapewne dzięki temu klej z niej nie wycieka. Dodatkowo, czarna osłona dyszy jest zrobiona z miękkiego materiału i to w dużej części do tej osłony przyczepia się klej, jeśli już "wykapie". Kolejna sprawa - jeśli zerkniesz na zdjęcie, zobaczysz, że tak naprawdę oś dyszy jest przesunięta w górę w stosunku do otworu, przez który wkładasz klej. W normalnych pistoletach klej wycieka, bo takie są prawa fizyki - jeśli oprzesz go na podpórce, dysza jest skierowana ku dołowi i rozgrzany lepik wypływa. Tutaj, nie dość, że pistolet stoi, to jest jeszcze to przesunięcie osi dyszy - nie jest ona równoległa do płaszczyzny, na której stawiasz pistolet. Jednym słowem - nie kapie. Uff, się rozpisałem. Mam nadzieję, że o to chodziło ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pan Fleks - blog DIY28 marca 2013 12:44:00 CET

    No to dobrze - pisanina nie poszła na marne ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Rzeczywiście ciekawe i przydatne urządzenie:) a co najlepsze - funkcjonalne - wykorzystam je w pracy, w domu, a i moja druga połówka zadowolona będzie przy "montowaniu" stroików na różne okazje (tanie pistolety niestety długo nie wytrzymują)...

    OdpowiedzUsuń

Blog został przeniesiony na www.PanFleks.pl. Jeśli masz ochotę wziąć udział w dyskusji, zapraszam pod nowy adres.

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...