30 marca 2012

Sto tysięcy!


Dzisiejszego wieczora liczba gości odwiedzających Pana Fleksa przekroczyła 100 000!
Bardzo serdecznie dziękuję Wam za zainteresowanie blogiem, komentarze i przesyłane na Fleksową skrzynkę pomysły. Nie mam wątpliwości, że z takimi Czytelnikami przekroczymy kolejną setkę już niebawem ;-)

28 marca 2012

"Prace w drewnie", czyli literatury ciąg dalszy [KONKURS DLA CZYTELNIKÓW]


Na jednym z for internetowych odbyła się kilka tygodni temu ciekawa dyskusja na temat wartościowych materiałów dla adeptów sztuki stolarskiej. Młodsi koledzy utyskiwali, że materiałów nie ma lub trudno je znaleźć. Faktycznie, zaczynający przygodę ze stolarstwem mogą odnieść wrażenie, że nasi wydawcy i autorzy zapominają czasami, że wychowani na Adamie Słodowym, poszukujemy wartościowej literatury i cennych wskazówek. Jeśli drukują, to często akademickie podręczniki, które są oczywiście wartościowe, ale ich treść często zakrawa na banał.

25 marca 2012

Wielki test akumulatorówek - która jest najlepsza? Część 2/2 [film z testu]



Dzisiaj druga część zapowiadanego testu wkrętarek. Dla przypomnienia: w porównaniu wzięły udział 4 popularne modele znanych producentów. 

- Bosch GSR 14-2-Li
- DeWalt DCD730C2
- Hitachi DS14DSFL
- Metabo BS14,4Li

Czym różnią się poszczególne modele? Który z nich jest najbardziej wydajny? Który producent proponuje najdłuższą gwarancję? Którym pracuje się najwygodniej? Ile trzeba zapłacić za każdą z wkrętarek? Zapraszam do lektury drugiej i ostatniej części testu.
14V, czyli przyzwoity standard
Wszystkie wkrętarki są zasilane akumulatorem o napięciu 14,4V. Jest to przyzwoity standard do zastosowań domowych, a także jako podstawowe narzędzie do niezbyt wymagających zadań w rzemiośle. Oprócz Boscha wszystkie wkrętarki mają akumulator o pojemności 1,5Ah, co w połączeniu z szybkimi ładowarkami pozwala na nieprzerwaną pracę. 

Bosch GSR 14-2-Li

Tego producenta znają chyba wszyscy. Przedstawiciel "niebieskich" to podstawowy model za rozsądną cenę. Producent wyposażył go w miękkie okładziny, które pozwalają na komfortową pracę. W najtańszym modelu Boscha nie znajdziemy wskaźnika naładowania akumulatora, ale w tej klasie nie jest to element dyskwalifikujący. Wkrętarkę wyposażono w diodę LED podświetlającą miejsce pracy, dwubiegową przekładnię oraz seryjny uchwyt do paska. W zestawie znajdziemy także dwustronny bit. Spośród testowanych maszyn ta jest najlżejsza - body waży nieco ponad kilogram: 



GSR-ka Boscha osiąga bardzo dobre rezultaty w teście wydajności (szczegóły w tabeli na końcu tekstu), zważywszy na fakt, że ma najmniejszy akumulator, wynik jest bardzo dobry. W odróżnieniu od niektórych maszyn, bardzo precyzyjnie działa także regulacja prędkości obrotowej wrzeciona, bowiem niemal do samego końca prędkość wzrasta liniowo. Nie ma tutaj - znanego z tanich maszyn - zjawiska, gdzie prędkość wzrasta liniowo do momentu wciśnięcia włącznika na 1/2 maksymalnej głębokości, po której maszyna działa z pełną prędkością. Maszyna dostarczana jest w walizce systemu L-BOXX. Jest to chyba jedno z najlepszych rozwiązań na rynku. Na pochwałę zasługuje fakt, że walizkę dostajemy już w tej klasie maszyn. L-BOXXy możemy dowolnie składać i wygodnie transportować. Korzystając z katalogu producenta, to L-BOXXów możemy zamówić wytłoczki do poszczególnych narzędzi. Zauważalną wadą jest dość długi czas ładowania akumulatora oraz ładowarka, która podczas pracy wydaje nieprzyjemny pisk. Producent oferuje 3-letnią gwarancję po uprzedniej rejestracji na stronie internetowej.
Zalety: 
  • niezła wydajność, 
  • bogate wyposażenie standardowe, 
  • walizka L-BOXX, 
  • niska waga.
Wady:
  • pojemność akumulator, 
  • piszcząca ładowarka,  
  • czas ładowania znacznie dłuższy od deklarowanego, 
  • brak wskaźnika naładowania akumulatora.


DeWalt DCD730C2

To zdecydowanie najszybsza wkrętarka spośród testowanych. Wrzeciono rozpędza się na II biegu do 1900 obrotów, co pozwala na precyzyjne wiercenie małymi średnicami w drewnie i metalu. Wkrętarka jest bardzo dobrze wyważona, pomimo, że korpus i bateria ważą razem ponad 1500 gramów. Pewną konsekwencją wysokiej prędkości obrotowej jest niższy moment obrotowy. Biorąc pod uwagę wydajność maszyny, w ostatecznym rankingu zajmuje ona II miejsce. Jest jednak kilka elementów, które mogą wpłynąć na większą awaryjność tego modelu. W poprzednim artykule wspomniałem o konsekwencji zastosowania szybkiego biegu. Otóż podczas hamowania maszyny występują dużo wyższe prądy, co niekorzystnie wpływa na żywotność szczotek narzędzia. Zakładam zatem, że będą one zużywały się szybciej, niżu konkurencji. Oznaką tego jest fakt sporego iskrzenia na komutatorze podczas hamowania i rozruchu. Innym, równie niepokojącym zjawiskiem, jest sposób zarządzania energią z akumulatora. Idealnie zaprojektowane narzędzia powinno zablokować pracę wrzeciona po osiągnięciu krytycznego poziomu ładunku w baterii. Ma to związek z większą, niż w przypadku akumulatorów Ni-Cd, wrażliwością akumulatorów Li-Ion na zbyt głębokie rozładowanie. Podczas testów możecie zaobserwować, że pomimo znacznej utraty ładunku, wrzeciono nadal się kręci. W skrajnej sytuacji może to doprowadzić do bardzo głębokiego rozładowania i cel i nieodwracalnego uszkodzenia akumulatora. 
Jakie są wrażenia z pracy DeWaltem? Zdecydowanie pozytywne. Wkrętarka jest bardzo żwawa, dobrze leży w dłoni, a akumulator bardzo szybko się ładuje. Na uwagę zasługuje także sposób doświetlania miejsca pracy - po krótkotrwałym naciśnięciu włącznika, dioda LED świeci się kilkanaście sekund. Przy sytuacji odwrotnej - gaśnie po wyłączeniu narzędzia. Takie rozwiązanie sprawdza się przy seryjnym wkręcaniu lub wierceniu.W zestawie znajdziemy kufer z tworzywa sztucznego, zamykany metalowym klamrami, dwa akumulatory oraz ładowarkę. W sprzedaży znajdziemy zestawy z bardzo przydatną latarką. 


Zalety: 
  • wysoka prędkość obrotowa na II biegu, 
  • wysoka wydajność,
  • wydaje i pomysłowe oświetlenie pomocnicze, 
  • wygodny i kompaktowy kufer, 
  • dobre wyważenie.
Wady
  • kiepskie zarządzenie energią,
  • brak wskaźnika naładowania akumulatora.

Hitachi DS14DSFL

Spośród testowanych modeli Hitachi sprawia wrażenie najmniej "profesjonalnej". Brakuje jej blokady wrzeciona, a sam uchwyt jest dwuczęściowy. Kufer wkrętarki jest wykonany z tworzywa, zamiast solidnych zaczepów znajdziemy plastikowe suwadła, które nie sprawiają wrażenia solidnych i trwałych. Designerska obudowa kryje dwubiegową przekładnię. "Kosmiczne" obudowy stały się znakiem rozpoznawczym Hitachi, przez co nie można przejść obok nich obojętnie - albo łapią nas za serce, albo omijamy je szerokim łukiem.  Standardowe wyposażenie narzędzia obejmuje kufer, dwa akumulatory, a także dwustronny bit. Nad akumulatorem znajdziemy zaczep do paska. Niech nie zwiedzie Was jednak wygląd maszyny. Testy pokazały, że jest całkiem wydajna, pomimo, że pod względem wydajności Hitachi wypada najsłabiej. Na jednym ładowaniu wywierciła zaledwie 250 otworów - to mniej, niż wyposażona w mniejszy akumulator wkrętarka Boscha. W odróżnieniu od DeWalta jednak, brak ładunku w akumulatorze skutkuje definitywnym zatrzymaniem wrzeciona, co chroni go przed głębokim rozładowaniem. Ładowarka Hitachi regeneruje akumulator w niecałe 40 minut. Kupując narzędzie Hitachi otrzymamy również najkrótszą gwarancję - zaledwie 12 miesięcy przy zakupie na fakturę oraz 24 miesiące przy zakupie konsumenckim. 


Zalety: 
  • cena,
  • możliwości i wydajność.
Wady:
  • brak blokady wrzeciona, 
  • brak diody doświetlającej miejsce pracy,
  • brak jednoczęściowego uchwytu, 
  • krótka gwarancja, 
  • kiepskiej jakości kufer, 
  • długi czas ładowania.  


Metabo BS14,4LiWkrętarki serii L, LT i LTX Metabo wprowadziło w 2009 roku. Testowany model jest nieco zmodyfikowaną wersją starej BS-ki. W odróżnieniu od poprzednika, w nowym modelu powiększono akumulator, zmieniono także mechanizm zapadkowy sprzęgła, przez co działa on teraz lżej. Zmianom nie oparła się także obudowa - jest ona teraz bardziej nowoczesna, w odróżnieniu od obłej poprzedniczki.

W teście wydajnościowym Metabo wypada najkorzystniej. Na jednym ładowaniu wywiercimy niemal 300 otworów. Niemieccy inżynierowie wyposażyli maszynę w jednoczęściowy uchwyt,  hamulec wybiegowy i blokadę wrzeciona. BS-kę możemy kupić w konfiguracji z jednym lub dwoma akumulatorami, ale w odróżnieniu od DeWalta, w tej serii nie przewidziano akumulatora o pojemności 3,0 Ah. Oczywiście możemy go dokupić osobno, ale nie znajdziemy zestawu posiadającego powiększone akumulatory w standardzie. Kufer na narzędzie jest wykonany z tworzywa, zamkniemy go metalowymi klamrami. W środku - zamiast wytłoczki znanych ze starszych modeli - przegrody. Jako jedyna spośród testowanych narzędzi posiada akumulator ze wskaźnikiem naładowania. Same akumulatory to opowieść na osobny artykuł. Metabo wyposażyło swoje ładowarki w system chłodzenia, dzięki czemu ładowanie przebiega w bardziej optymalnych warunkach. Chłodzenia posiadają wprawdzie konkurenci (np. Bosch lub Makita), ale jest ono dostępne w wyższych modelach narzędzi. Same ładowarki są uniwersalne dla całej gamy narzędzi. W sprzedaży znajdziemy dwie wersje: standardową i szybką. Możemy ich jednak użyć z każdym akumulatorem ze wszystkich klas narzędzi. Na szczególną uwagę zasługuje też gwarancja Metabo - jako jedyny producent obejmuje bowiem 36 miesięczną gwarancją również akumulator (na stronie producent deklaruje, że wymianie podlega również bateria, która w trakcie trwania gwarancji utraci min. 20% pojemności).

Zalety: 
  • rozsądny kompromis pomiędzy prędkością obrotową i momentem obrotowym,
  • bardzo dobra wydajność, 
  • wskaźnik naładowania akumulatora, 
  • szybka ładowarka z systemem chłodzenia, 
  • 3-letnia gwarancja na akumulator.
Wady:
  • kiepsko konfigurowalne walizki,
  • dostępna jedynie z akumulatorem o pojemności 1,5Ah
  • cena katalogowa.


Posumowanie

Wszystkie, spośród prezentowanych narzędzi to podstawowa klasa profesjonalnych narzędzi. Znaczące różnice znajdziemy w cennikach producentów, bo różnica pomiędzy najtańszą, a najdroższą wkrętarką wynosi kilkaset złotych. Co powinien wybrać majsterkowicz? Test pokazał, że spośród testowanych modeli dwa znacząco odbiegają od reszty. Pod względem wydajności, możliwości, a także przez fakt unikalnej gwarancji bezapelacyjnie wygrywa Metabo BS 14,4 Li. Za jakość trzeba niestety zapłacić. Pocieszający jest fakt, że w handlu detalicznym ceny są dużo niższe niż ceny sugerowane przez producenta. Najtańszą, ale niestety zarazem najgorzej wykonaną i najsłabiej wyposażoną wkrętarką jest Hitachi. DeWalt pod względem wydajności zbliżył się do lidera, ale problemy związane z wykorzystaniem energii z akumulatora mogą wieszczyć problemy z zasilaniem. Bosch oferuje rewelacyjny system kufrów, bardzo dobrą wydajność i ergonomię przy rozsądnej cenie. Najmniejszy akumulator ładuje się zdecydowanie najdłużej spośród wszystkich testowanych modeli. 


Dysponujący kwotą rzędu 1000 PLN majsterkowicz powinien skupić się na dwóch modelach: Metabo BS14,4Li. DeWalt DCD730C2 jest niewiele tańszy, ale w handlu spotkamy wersję z większym akumulatorem i latarką. Moja ocena wynika z nieszczęsnego systemu zasilania - gdyby zabezpieczenie działało podobnie jak w Boschu czy Metabo, mielibyśmy dwóch zwycięzców. 

Czytelnicy o mniejszym budżecie powinni koniecznie wziąć pod uwagę Boscha GSR 14-2-Li, bądź w ostateczności Hitachi DS14DSFL. Ta ostatnia pozycja jest dość kontrowersyjna - w klasie urządzeń na 14,4V jest najtańsza, ale za tę cenę możemy kupić narzędzie zasilane niższym napięciem, ale za to lepiej wykonane i wydajniejsze. Lub całkiem dobrego "chińczyka". Otrzymana w teście ocena jest podyktowana tylko i wyłączenie tym, że wkrętarka kosztuje najmniej. 
Parametry i cechy narzędzi - podsumowanie

Kilka słów o teście

Narzędzia zostały zaprezentowane w kolejności testowania. Do testów wykorzystano maszyny fabrycznie nowe, po uprzednim naładowaniu akumulatorów do pełna. Pozostałe materiały:
  • płyta wiórowa o grubości 44mm i wymiarach 800x1200mm (2 sztuki formatek 800x1200x22), 
  • wiertło do drewna marki Tivoly (6 mm) - każde narzędzie z wykorzystaniem nowego wiertła. 
 

14 marca 2012

Opalarki elektryczne: jaką wybrać, do czego użyć?


Od pewnego czasu, w Poznaniu, zima walczy z wiosną o władzę nad miastem. Królowa mrozu wciśnięta w zbyt ciasny płaszcz w jodełkę i grube rękawice daje czasami "liścia" wiośnie, a ta - po kilkumiesięcznym treningu w klubie fitness - odwdzięcza się zimie soczystą "muką". I tak od kilku tygodni. Pan Fleks postanowił zatem przepędzić mroźną damę publikując bardzo "ciepły" artykuł. Porozmawiajmy dzisiaj o opalarce elektrycznej, mając nadzieję, że zima się przestraszy, bo ileż w końcu razy można wysyłać jej taką oto pocztówkę?


Opalarka elektryczna to bardzo pożyteczne narzędzie. W gruncie rzeczy jest to rodzaj dmuchawy na gorące powietrze, który w ostateczności możemy sprezentować teściowej, wmawiając jej, że to bardzo wydajna suszarka do włosów. Ale my dzisiaj nie o tym ;-) W odróżnieniu od innych elektronarzędzi nie ma tutaj podziału na klasy inne, niż jakościowa. W marketach budowlanych znajdziemy tanie modele, które pozwolą nam pracować przy niezbyt wymagających projektach, droższe modele znanych producentów są staranniej zaprojektowane, przez co działają dłużej, wydajniej i skuteczniej. Do czego możemy wykorzystać opalarkę elektryczną? Jest przynajmniej kilka zastosowań, ale w praktyce są niemal nieograniczone: 

  • osuszanie powłok lakierniczych, 
  • usuwanie starych powłok lakierniczych, 
  • cięcie tworzyw sztucznych. 
  • klejenie z użyciem specjalnych topników, 
  • lutowanie,
  • montaż folii na szyby aut, 
  • diagnostyka urządzeń elektrycznych, 
  • odświeżanie plastików samochodowych, 
  • montaż instalacji hydraulicznych, 
  • drobne prace elektroinstalacyjne w domu i samochodzie, 
  • itd.
Opalarka składa się z kilku prostych elementów: turbiny, spirali grzejnej, sterownika elektronicznego, dyszy wylotowej oraz obudowy z odpornego tworzywa. Niektóre modele zawierają także wyświetlacz ciekłokrystaliczny, na którym pokazywana jest informacja o temperaturze pracy. W droższych modelach temperaturę nastawimy dwoma guzikami, w tańszych - pokrętłem lub włącznikiem suwakowym.

Na zdjęciu powyżej wnętrze opalarki Metabo HE2000, poniżej - Steinel HL1910 E.

Jak widzicie powyżej, nie jest to urządzenie pełne elementów mechanicznych, niemniej jednak jakość wykonania wpływa na żywotność narzędzia. W tańszych modelach znajdziemy spirale grzejne gorszej jakości, przez co intensywna praca diametralnie ograniczy jej żywotność. Elektronika sterująca, jakość jej wykonania także wpłyną na przydatność opalarki.
Aktualnie liderem na rynku opalarek jest niemiecki Steinel. Pełną ofertę ich urządzeń znajdziecie u dystrybutora, którym jest Lange Łukaszuk. Zdarza się, że w myśl zasad zglobalizowanego biznesu, kupić Steinela z inną etykietą na obudowie. Opisywane w tekście modele to dość proste opalarki o podobnej mocy. Steinel posiada płynnie regulowaną temperaturę, trzy biegi, a także zestaw akcesoriów w bardzo praktycznej, aluminiowej walizce: 





W zależności od rodzaju prac, jaki zechcemy wykonywać, powinniśmy zaopatrzyć się z zestaw dysz. Możemy wybrać płaską dyszę do usuwania farby, dyszę redukcyjną, reflektorową, do klejenia na gorąco, bądź cięcia termicznego.
Na co zwracać uwagę przy kupnie opalarki? Jak doskonale wiecie, Pan Fleks jest zdania, że lepiej wybrać markowy produkt z mniejszą ilością dodatków, niż "wypasiony" zestaw z marketu spożywczego. Wprawdzie opisywanych dzisiaj modeli nie kupimy w Lidlu bądź Biedronce, a ich jakości możemy być pewnie, często jednak niska cena i walizka akcesoriów każe nam przypuszczać, że będzie to raczej narzędzie do sporadycznych prac. 

Czym różnią się opisywane dzisiaj modele: Metabo HE2000 i Steinel HL1910 E? 

  • Metabo dysponuje mocą 2000W, powietrze może mieć temperaturę od 60 do 500 °C, a jej wydajność to odpowiednio: 250/270/500 l/min. Posiada trzy biegi, z czego jeden służy do wychłodzenia narzędzia i jest to bardzo sprytny patent: duża objętość i niska temperatura pozwala nam wychłodzić narzędzie po pracy lub w momencie zmiany dyszy. Opisywany model mogliśmy kupić w kartonowym pudełku, akcesoria dostępne były osobno, za dodatkową opłatą. 
  • Steinel posiada trzy biegi, moc 2000 W. Wydatek gorącego powietrza to 150/300/500 l/min. Temperaturę regulujemy płynnie w zakresie od 50 do 600 °C. Steinela kupimy w walizce, w zestawie dostaniemy cztery dysze oraz zestaw koszulek termokurczliwych i kilka lasek kleju termotopliwego. 
Zestaw Steinela - walizka i akcesoria
Regulacja temperatury oraz wydatku powietrza - dwa przełączniki suwakowe.
Regulacja temperatury wygodnym pokrętłem. Przełącznik słupkowy do wyboru biegu.

Jak pracuje się opalarkami? Oba narzędzia są bardzo ergonomiczne. Temperaturę w Metabo ustawimy jedną ręką, w Steinelu musimy bardziej wytężyć nasz kciuk;-) Demontaż narzędzi jest bardzo prosty, jeśli zaczynamy od odkręcenia plastikowej tulei. Pamiętajcie jednak, że opalarki nie wymagają skomplikowanych czynności serwisowych, więc otwieranie pozostawmy tylko najbardziej ciekawskim;-) Kable sieciowe są podobnej długości, oba w dobrej jakości izolacji, która nie łamie się w niskich temperaturach. Dysze mocujemy na wylocie turbiny, w obu modelach wchodzą z lekkim oporem, podczas pracy nie zsuwają są (Pan Fleks kupił kiedyś w hipermarkecie zestaw dysz Topexa - wykonane z kiepskiej jakości blachy, z regulowanym kołnierzem, za cenę bodaj 20 PLN - niestety, wydatek nietrafiony....). Warto wspomnieć, że oba modele mają możliwość pracy stacjonarnej, w pozycji pionowej, dzięki czemu mamy wolne ręce - możemy trzymać wówczas wiązkę zaizolowanych przewodów, bądź rurę z tworzywa, którą wygniemy gorącym powietrzem.

Do opalarki warto dokupić zestaw do usuwania starych powłok malarskich, np. taki: 


Zawiera on szpachelkę, oraz drapak do usuwania powłok z kilkoma ostrzami. Jakość wykonania pierwszorzędna, ostrza z grubej blachy, bardzo dobrze naostrzone. 

Jakie Wy macie doświadczenia z opalarkami? Czy są marki które możecie polecić, a może takie, których warto unikać? Zapraszam do dzielenia się opiniami. Wszelkie pytania oraz uwagi mile widziane. Ja tymczasem wyskoczę nad rzekę utopić Marzannę ;-)

6 marca 2012

Ankieta - narzędzia dla majsterkowicza





Pan Fleks dokłada starań, aby opisywane na blogu narzędzia, projekty i działania mieściły się w granicach cenowego rozsądku. Zdarzają się, oczywiście, wyjątki, kiedy publikuję materiał o Festoolu, ale służy on bardziej niesieniu informacji nt. dostępnych możliwości. 


W związku z powyższym, chciałbym zaprosić Was do wzięcia udziały w kolejnej ankiecie, która ma pomóc mi w jeszcze lepszym dobieraniu materiałów dla Was. Pytanie dotyczy rzeczy, o której dżentelmeni nie powinni rozmawiać, czyli pieniędzy. Kto ma ochotę zrobić wyjątek, niech kilka do woli po prawej części ekranu ;-)


Pytanie brzmi: Jaki przedział cenowy narzędzi najbardziej Cię interesuje? 

Dziękuję serdecznie za Wasze głosy ;-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...