27 lutego 2012

Wielki test akumulatorówek - która jest najlepsza? Część 1/2.


Temat jest bardzo popularny. Jaką wkrętarkę akumulatorową kupić, to pytanie, które zadaje sobie majsterkowicz, profesjonalista lub (szczególnie przed świętami) przedstawicielka płci pięknej. Pomimo, że podobnych tematów opiniotwórczo-testowych było na blogu dla majsterkowiczów już kilka, Pan Fleks przygotował test porównawczy kilku modeli popularnych wkrętarek zasilanych akumulatorem litowo-jonowym. Procedura wyboru odpowiedniego dla potrzeb modelu została szczegółowo omówiona w gazetce "Pan Fleks Daje Radę", więc w dzisiejszym materiale zajmiemy się wyłącznie porównaniem czterech modeli akumulatorówek. 

W rolach głównych

W teście wezmą udział następujące narzędzia (w kolejności alfabetycznej): 

- Bosch GSR 14-2-Li
- DeWalt DCD730C2
- Hitachi DS14DSFL
- Metabo BS14,4Li

Jak wyglądał test? 

W teście użyto fabrycznie nowych narzędzi, po uprzednim naładowaniu akumulatora. Test wydajnościowy został przeprowadzony przy użyciu nowych wierteł do drewna marki Tivoly (6mm), a także formatek z płyty wiórowej o wymiarach 800x400x22mm (2 sztuki, co dało grubość wiercenia 44 mm). Przebieg testu został uwieczniony, a po zmontowaniu zostanie udostępniony czytelnikom w drugiej części artykułu o wkrętarkach. Czas ładowania został zmierzony w ten sposób, że rozładowane akumulatory włożono do ładowarek, a następnie - w tym samym momencie - wszystkie ładowarki podłączono do sieci. Dokładność pomiarów wynika z faktu, że cały proces ładowania został sfilmowany ;-) Waga karkasów oraz akumulatorów została zmierzona z dokładnością +/- 1gram. 

I. Opakowanie, zawartość, wygląd

Poszczególne modele wkrętarek sprzedawane są w niemal identycznej konfiguracji. Do każdej z nich dostaniemy walizkę z tworzywa sztucznego, oprócz kufra Hitachi i Boscha zamkniemy je za pomocą metalowych klamer. Hitachi ma najmniej wygodną walizkę - zamiast klamer ma zasuwki z tworzywa. Bosch w tej konkurencji bije na głowę pozostałych. Jest sprzedawany w L-BOXXach, czyli sprytnych skrzynkach, które możemy ze sobą łączyć a do ich wnętrza dokupić specjalne wytłoczki na każdą z maszyn. DeWalt ma najmniejszą, a zarazem najwygodniejszą skrzynkę. Metabo sprzedawane jest w walizkach znanych także z innych modeli maszyn. Każde z testowanych narzędzi sprzedawane jest z dwoma akumulatorami (14,4V, 1,5Ah, Bosch 14,4V, 1,3Ah), szybką ładowarką oraz instrukcją obsługi w języku polskim i gwarancją (metabowską BS-kę kupimy także z jednym akumulatorem). Hitachi wydaje się najmniej profesjonalnym narzędziem. Podczas pracy wydaje dźwięk podobny do elektrycznych modeli samochodów, które Pan Fleks pamięta z czasów, gdy można je było kupić w domach towarowych. Oprócz tego zabrakło jednoczęściowego uchwytu, a także blokady wrzeciona. Metabo wysmuklało, w stosunku do poprzedniego modelu kształty są mniej obłe.  Najcięższą wkrętarką okazał się DeWalt, ale pomimo służnej wagi bardzo dobrze leży w dłoni. Na zdjęciach poniżej waga karkasów:

Waga narzędzi - od najlżejszego do najcięższego. Różnica pomiędzy pierwszym a ostatnim miejscem sięga 200 gramów.

Akumulatory wkrętarek to nowoczesne konstrukcje składające się z zaawansowanej elektroniki i markowych ogniw. Trzy spośród nich mają pojemność 1,5Ah (Bosch 1,3Ah), ale jak pokażą testy nie każda wkrętarka wykona dokładnie taką samą pracę. Spore różnice znajdziemy w sposobie wydatkowania energii. Procesory w Metabo i Hitachi oraz Boschu nie pozwolą na głębokie wyładowanie ogniwa, bo w momencie niedostatecznego zapasu energii nie pozwolą załączyć silnika. Inaczej jest w DeWalcie, który pomimo rozładowanej baterii pozwala kręcić się silnikowi. Jest to niekorzystne zjawisko, bowiem ogniwa Li-Ion po osiągnięciu krytycznego poziomu rozładowania nadają się do wyrzucenia. Na zdjęciach poniżej waga poszczególnych akumulatorów: 

Różnice w wadze akumulatorów niewielkie. Najlżejszy okazał się Bosch (miał też minimalnie mniejszą pojemność od pozostałych), najcięższy - Metabo.
II Komfort pracy

Zgodnie z obowiązującymi trendami każdą z maszyn wyposażono w miękkie okładziny rękojeści, mające na celu zmniejszenie wibracji i podniesienie komfortu pracy. Guma na obudowie chroni również samo narzędzie, np. w przypadku upadku z dużej wysokości. O wygodzie pracy decyduje kilka czynników: łatwiej będzie nam wymieniać akcesoria w maszynie z jednoczęściowym uchwytem oraz blokadą wrzeciona. Oprócz Hitachi każdy z modeli ma tę funkcję. W modelu japońskiego producenta nie dokręcimy śruby pozbawieni zasilania, ze względu na brak blokady wrzeciona właśnie. Wszystkie maszyny posiadają hamulec wybiegowy, który zatrzymuje wrzeciono po zwolnieniu włącznika. W tej konkurencji najsprawniej działający hamulec posiada DeWalt, ale niestety, jest to okupione pewną wadą. Otóż hamowanie silnika odbywa się przeciwprądowo, co znaczy, że elektronika musi użyć prądu o dużym natężeniu, aby zatrzymać wrzeciono, które zakończone ciężkim, metalowym uchwytem posiada dużą bezwładność. Im wyższa prędkość obrotowa, im cięższy uchwyt narzędzia, tym potrzeba większej pracy do zatrzymania wrzeciona. Duże prądy powodują szybsze zużycie szczotek, co także nie jest pozytywnym zjawiskiem. Ponieważ DeWalt osiąga na II biegu prędkość 1900 obr/min-1, to wspomniane wady właśnie w tym modelu dadzą o sobie znać najszybciej.  
Podczas testów Pan Fleks wywiercił ponad tysiąc otworów (dzięki czemu dopadnie go prędko reumatyzm, ale czego nie robi się dla nauki!), więc autorytarnie może stwierdzić, że żadna z maszyn nie męczy wyjątkowo operatora. 

III Ładowarki i technologie

Do regeneracji ogniw służą szybkie ładowarki dołączone do maszyn. Różnią się wyglądem (co oczywiste;-)), ale także dodatkowymi funkcjami. Np. Metabo posiada technologię AIR COLLED, której działanie objawia się wymuszonym chłodzeniem akumulatora podczas jego ładowania. W praktyce powinno się to przełożyć na większą żywotność akumulatorów, bowiem pracują w niższych temperaturach. Ładowarka DeWalt okazała się najszybsza - zregenerowała baterię w czasie krótszym, niż zadeklarowany przez producenta. W pozostałych przypadkach różnice sięgały kilku-kilkunastu %. Zasilacze Boscha to modele inne, niż stosowane w wyższych klasach narzędzi, z kolei te z Hitachi, sprawiają wrażenie niezbyt solidnych. O procesie ładowania i jego postępach informują kolorowe diody. W DeWalcie jest jedna, która pulsowaniem sygnalizuje proces regeneracji, a świeceniem ciągłym - jego zakończenie. Podobnie rzecz ma się w Boschu oraz Hitachi. Ładowarka Metabo ASC-30 sygnalizuje również kłopot z celami lub nadmierną temperaturą ogniw. 
Ładowarki sieciowe: wszystkie rozwiązania są wygodne w pracy. Montaż akumulatora nie jest skomplikowany i nie wymaga wysiłku. Oprócz Metabo ładowarki nie chłodzą akumulatora w trakcie pracy. Wrażliwi na hałasy powinni wiedzieć, że ze względu na system AIR COLLED w Metabo, przez czas ładowania daje się słyszeć szum wentylatora ukrytego pod obudową. Zasilacz Boscha nieprzyjemnie brzęczy w trakcie ładowania. 



Pora przejść do testów praktycznych, a także opisu zasad gwarancji, serwisu i cen narzędzi. Zapraszam do lektury kolejnej części już za kilka dni! ;-) Test wkrętarek jest naprawdę bardzo rozbudowany - po zakończeniu klasy podstawowej, zaproszę Was do lektury testu wyższych modeli wymienionych w tekście producentów, a na deser przetestujemy... akumulatorowe szlifierki kątowe! 

Druga część testu znajduje się tutaj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...